Drapieżcy (1999, A. Bird) mogą być przykładem niefortunnego tłumaczenia tytułu filmu na język polski. Oryginalne Ravenous to po prostu „wygłodniały”, co zdecydowanie lepiej oddaje sens tego nietypowego horroru, posiłkującego się cytatem z Nietzschego, podlanego satyrycznym sosem i posiadającego motto „Jesteś tym, co jesz”.
Zróbmy eksperyment. Wyobraź sobie, że lądujesz w jakimś egzotycznym kraju, kulturze, której nie znasz, wśród ludzi mówiących językiem, którego nie rozumiesz. Nie wiesz, gdzie jesteś, ale wiesz, że jesteś głodny, zmęczony, coś cię boli. Spotykasz tubylca i próbujesz jakimś sposobem się dogadać – zapytać o sklep z jedzeniem, suchym ubraniem, swoją lokalizację, jakiś szałas z posłaniem. Jak to zrobisz?
Księżyc odbija się w oknach stojącej w ciszy na podzamczu karety i czubkach przemykających po dziedzińcu pantofelków. Szelest sukni miesza się z głosami zza grubych murów zamczyska. Rozłożysta sukienka jak niebieski obłok wtapia się w ciemniejące niebo.
Polska kultura popularna coraz chętniej przyjmuje kicz, również z większą swobodą bawi się kampem, a nawet tworzy kompromisową hybrydę tych dwóch estetyk.
Trudno odseparować się od sentymentalnych wycieczek w głąb krainy dzieciństwa. Dla części archeologów nostalgii „dawniej”, które „było lepsze”, przypada na lata 90., pozostali kopią jeszcze głębiej, odkrywając fragmenty PRL-owskiej rzeczywistości i tworząc z nich obiekty kultu.
Piszę ten tekst w sporym napięciu. Nerwowo spoglądam na wyłożony nijaką wykładziną korytarz przez szparę w drzwiach. Czekam na przesuwające się cienie, ciche pukanie i niepokojące odgłosy. I zapłakane dzieci, pokazujące się od czasu do czasu w progu mojego pokoju. Praca wychowawcy nie jest łatwa, jednak to nie dziecięce smutki i tęsknoty są najtrudniejszą częścią tego typu wyjazdów. Największe palpitacje serca i nerwowe pocenie się rąk wywołują… zadawane pytania.
Ludzkość dzieli się na dwie kategorie: na tych, którzy finałową scenę Śniadania u Tiffany’ego (1961, B. Edwards) czytają jako romantyczne uniesienie Audrey Hepburn w objęciach swojego kochanka, i na tych, co widzą w tym radość z odnalezienia wygnanego wcześniej Kota. Tych drugich jest wcale niemało, stąd nie tylko internetowa popularność czworonogów, ale i wysyp adresowanych do ich miłośników filmów.
Pod koniec XX wieku humanistyka zwróciła się ku rzeczom. Nic w tym dziwnego – nadprodukcja przedmiotów, a w konsekwencji śmieci, jest podstawowym wyznacznikiem kultury konsumpcjonizmu. Rzeczy wymyślamy, marzymy o nich, kupujemy je, wyrzucamy, niszczymy, generujemy nowe i tak w kółko.
Gdyby spróbować jednym zdaniem opisać fabuły tzw. drugiej irańskiej nowej fali, mogłoby ono brzmieć mniej więcej tak: przygody sieroty bądź też dziecka ubogich rodziców, które załatwia bardzo poważne sprawy, biegając po wsi lub przedmieściach Teheranu.
Wśród współcześnie powstałych wysokobudżetowych polskich filmów (przyjmijmy kilkunastomilionowy budżet jako kryterium) nie znajdziemy ani jednego filmu osadzonego we współczesności. Nie znajdziemy również ani jednego filmu fantasy czy science fiction, co zdaje się być sprzeczne z całym kierunkiem, w którym podąża światowe kino komercyjne. Wciąż sięgamy do przeszłości, gdy gdzieś obok Polskiej Szkoły Filmowej wyrastają Krzyżacy (1960) Aleksandra Forda i z miejsca stają się niewyobrażalnym jak na dzisiejsze czasy hitem.
Terminu „glitch art” często nie tłumaczy się na polski. Jest to, najkrócej rzecz ujmując, sztuka usterki. „Glitch” oznacza po angielsku błąd, niespodziewaną awarię, zakłócenie. Glitch art to zatem „sztuka zepsuta”.
Drag queens, królowe sceny i rozrywki, zajmują dziś specjalne miejsce w społeczności LGBT, m.in. dzięki telewizyjnemu reality show RuPaul’s Drag Race (2009‒). I choć zjawisko to w popkulturze jest dość niedawnym odkryciem, to jego historia sięga pierwszej połowy XX wieku.
Kulturę alternatywną w bardzo szerokim ujęciu można rozumieć jako kulturę nieoficjalną, niepopartą żadnym instytucjonalnym zapleczem, niejako uzupełniającą mainstream. Alternatywne może być podejście do życia, zdrowia, religii, polityki. Alternatywne mogą być kino, literatura czy muzyka; to w definicji tej ostatniej zachodzą obecnie ważne zmiany.