– A może by tak to wszystko pieprznąć i wyjechać w Bieszczady? Wszyscy? Cały korpoświat w te cudowne Bieszczady? Niby po jaką cholerę? Zaciągną tam wszystkie swoje stresy i frustracje. Będą żyli w ten sam nerwowy sposób, co w mieście – z laptopem na stole i smartfonem przy uchu, będą prowadzić swoje bieszczadzkie home office.
Należę do grupy tych szczęśliwców, których pracą jest podróżowanie. Mam selfie ze szczytu wieżowca w Nowym Jorku, z czubka wulkanu na Kanarach, jak surfuję w RPA, z kobietą z plemienia Himba w Namibii albo jak skaczę na najwyższym bungee na świecie.
XXI wiek przynosi coraz ciekawsze propozycje wirtualizacji kolejnych aspektów naszego życia, także życia po śmierci. W sieci pojawiają się e-cmentarze, na których można „pochować” bliską nam osobę lub zwierzęcego pupila, korzystając z gotowych opcji nagrobków, kwiatów, kondolencji, zniczy.
Zdarza się, że są nazywani drugimi dyrygentami w orkiestrze. Liczą takty, kontrolują tempo gry i nie jeden, a kilkadziesiąt instrumentów. Perkusiści, bo o nich mowa, sprawiają, że utwór muzyczny staje się pełnym i rezonującym obrazem, przyprawiają go dozą tragizmu i szczyptą melancholii.
Otaczająca nas rzeczywistość jest przeniknięta rytuałami. Dziś tak wypowiadamy to słowo jednym tchem z całą gamą określeń: teatr, misterium czy sacrum, jak i opisujemy powtarzalne elementy naszej codzienności.
Na scenie pojawią się, m.in.: Hey, Łąki Łan, Łona &Webber, L.U.C i Rebel Babel, Gooral, Julia Pietrucha, Dziady Kazimierskie, SunnyLand.
Moje dzieciństwo, przypadające na lata 90., cierpiało na brak anteny satelitarnej i Paszportu Polsatu. Odebrało mi to przepustkę do obcowaniaz większością hitów epoki zwiastującej przyszłość, która nie nadeszła.
Cała nasza rzeczywistość jest tekstowa: filmy i fotografie, które oglądamy, książki, które czytamy, architektura, którą codziennie mijamy. Miejsca i rzeczy są dialogiczne, rozmawiają z nami i wymagają odpowiedzi. Trwają pomimo nas i dzięki nam, są tu i teraz, a jednocześnie mówią o swojej przeszłości i historii.
Historii o ekstremalnych egzemplarzach gości hotelowych słyszałam tyle, że nie jestem w stanie ich zliczyć. Celebryci, którzy myślą, że zapłatą za rachunek jest ich obecność, rekiny biznesu zamawiające horrendalnie drogie panie do towarzystwa czy stereotypowy Janusz, który całe życie zbiera na noc w luksusowym hotelu, a jak już się w nim znajdzie, to wachlarz kaprysów zdaje się nie mieć końca.
This Is Us, czyli całkiem jeszcze świeża produkcja NBC pod nieco mniej zgrabnie brzmiącym polskim tytułem Tacy jesteśmy, zdobyła od czasu wrześniowej premiery niemałą popularność. Tym samym wzbudziła jednak lekkie zmieszanie zarówno u fanów, jak i u krytyków. Skąd takie poruszenie?
– Zapomina się w naszej kulturze o przodkach i mało poświęca się im miejsca . Ludzie z pierwotnych kultur mówią, że to jest choroba naszej cywilizacji – mówi Mateusz Samolong, basista Ma. – My też jesteśmy pierwotną kulturą! – dorzuca Olek Szerszeń, gitarzysta i wokalista.
W Sylwestra fabrycznie nowe samochody w salonach sprzedaży straciły na wartości od dwóch do ponad dwudziestu tysięcy złotych – tylko dlatego, że są zeszłoroczne, czyli już stare. Opętała nas mania nowości. Wszystko musi być innowacją albo pochodzić z najnowszej kolekcji.
Kiedy ma się kilka lat, zadaje się dużo pytań i oczekuje jasnych odpowiedzi. Najlepiej krótkich i pasujących do wyobrażeń o świecie, które się wtedy ma.
Wychowywałam się z babciami. Nie mam rodzeństwa, babcie więc, oprócz babciowania, zupełnie naturalnie weszły w rolę starszych sióstr, towarzyszek zabaw i sojuszniczek.