Wielu wielbicieli sztuki ludowej, naiwnej i outsider art zdziwi fakt, że twórca takiego kalibru jak Karol Wójciak Heródek nie doczekał dotychczas żadnego monograficznego opracowania na swój temat. Po 50 latach od śmierci artysty pojawiła się szansa na etnograficzny i kulturowy must have.
Uzależnienia nie zważają na zasobność portfela czy przynależność do wybranej klasy społecznej. Skutecznie udowadniają, że potrafią pokonywać społeczne granice i niszczyć stereotypy.
Jestem dziewczyną z bloku i mam 14 lat. Mam też: szare dresy z dwoma paskami (te z trzema były uznawane przez moich rodziców za fanaberię), ortalionową kurtkę – jakieś pięć rozmiarów za dużą, i uczę się używać za ciemnej konturówki do ust.
Mimo pozoru trywialności i próżności niektóre wybiegi modowe otwierają się na zaangażowane społecznie i politycznie treści, stając się przestrzenią rozsadzającą od środka schematy przemysłu piękna.
Kiedy rozpoczął się rok 2018, na fali trwających od miesięcy protestów wszelkiej maści, nie mieliśmy nadziei, że cokolwiek dobrego może nas, Polski Naród, spotkać. A tu proszę – niespodzianka. To znaczy niespodzianka kontrolowana i zapowiadana, ale to nie umniejsza podniecenia, które zapanowało, kiedy z okazji Walentynek w polskich kioskach pojawił się „Vogue”.
Kiedy David Bowie mówił, że znajduje wolność jedynie w sferze własnej ekscentryczności, wiadomo było, że jego sceniczne makijaże i wyszukane stroje reprezentują postać, w którą wciela się na scenie. Jak to jest u osób, które nie budzą się rano jako Ziggy Stardust?
Moda i ubrania to dla mnie temat niestandardowy. Nie znoszę zakupów. Nie śledzę najnowszych trendów. Pojęcia nie mam, co robią sieciówki – tj. aż do momentu, kiedy orientuję się, że właśnie widziałam tysiąc takich samych dziewczyn. Wtedy dopiero świta mi, że płaszcz khaki z H&M albo Zary, włosy tak, torebka taka, obcas taki, tu ananas, tam brokat na policzku.
W przestrzeni publicznej tłumimy w sobie słowa, zaczepiamy o siebie jedynie wzrokiem, a jednocześnie rozglądamy się nerwowo, żeby sprawdzić, czy przestrzeń, w której się znajdujemy, jest tą samą, do której przygotowaliśmy charakteryzację.
- Wal, co uważasz. Byle nie Maryjka – Wiktoria podciąga rękaw kwiecistej sukienki i wkłada rękę za wielką, czarną kurtynę. Wygląda jak fotobudka hrabiego Drakuli. Wokół tabuny ludzi i plakaty promocyjne tatuatorów. Wiktoria potrząsa swoimi lokami w miodowozłotym odcieniu i przekrzywia głowę. Z profilu szczuplej, wiadomo. Pstryk! Szybki filtr, ale nawet niespecjalnie trzeba, bo dobre światło. I wrzutka na Insta.
A jak Anna Lewandowska, B jak Bojarska-Ferenc, C jak Chodakowska – tak zaczyna się abecadło polskiego fitnessu. Trenerów, którzy przy użyciu mediów społecznościowych chcą stać się przewodnikami narodu w drodze do idealnego ciała, jest jednak znaczenie więcej niż liter w alfabecie.
Nigdy nie planowałam, że będę ratować chore i zaniedbane rośliny. Zaczęło się to zupełnym przypadkiem, ale już od pierwszego pacjenta, fikusa benjaminka o trzech listkach, sprawy potoczyły się bardzo szybko. Najpierw w gronie moich znajomych, potem w coraz szerzej zataczających się kręgach – stałam się lekarką od roślin.
Dlaczego tego wszystkiego nie rzuciłam? Próbowałam i się nie udało. Kiedy próbujesz zmienić kierunek, pozbyć się czegoś, ale nie możesz bo to wciąż do Ciebie wraca, to przychodzi myśl że może postępujesz wbrew sobie.
Na początku widzimy to w kontekście anegdotycznym. Ot, strona quickdraw, gdzie sztuczna inteligencja próbuje zgadnąć, co zostało narysowane – fraszka igraszka, zabawka blaszana!
Jestem cholernie uparta. Tak bardzo uparta, że wlazłam na wielka górę tylko dlatego, że chciałam stanąć na dachu mojego ukochanego kontynentu.
Przeciskam się przez dwa wielkie słupy, jak mniemam stalagmity, groźnie wyrastające z podłogi. Schylam głowę, bo z góry też nastają na mnie podobne, solne wypustki. Z siatkami zakupów ledwo udaje mi się przecisnąć do recepcji.