Jest w tym jakaś adrenalina, aby pierdolnąć Jehowym drzwiami z hukiem. Tym razem było jednak inaczej – drzwi zamknęły się lekko, a w szczelinie krył się pożegnalny, miłosierny uśmiech. Zapraszający do rozmowy, ale uprzedzony do tematu.
Początkowo po prostu zamknęłam się w sobie i nie wychodziłam z domu, gdyż obawiałam się, że bez alkoholu nie będę potrafiła się dobrze bawić. Jednak człowiekowi pozbawionemu depresji takie siedzenie szybko się nudzi.
Dwóch Buriatów o mongolskich twarzach jechało dokładnie w moją stronę przez jakieś 100 km. Praktycznie nic nie rozumiałem, dla mnie ich dialekt brzmiał jak mongolski. Oczywiście wtedy jeszcze nie słyszałem mongolskiego, ale dałbym sobie głowę uciąć, że tak właśnie brzmi.
Święta tuż-tuż. Komercyjne radiostacje powoli polerują dzwoneczki, a zza towarów na supersamowych półkach nieśmiało prześwituje kłujący zarost Georga Michaela.
Wygląda na to, że wyobraźnia i wiara są wynikiem ewolucji, a jedynym sensem życia jest akumulacja i przekazywanie wiedzy.
"Moją filozofią jest zawsze zjechać jak najniżej się da, a ideałem jest zjazd ze szczytu do samej podstawy góry bez odpinania nart." Rozmowa z Olkiem Ostrowskim - narciarzem wysokogórskim.
Tym „cudownym lekiem” na nieubłaganie linearny upływ czasu i nieakceptującą teleportacji przestrzeń jest wirtualność.
Nowy Jork: miasto – wzór, które chociaż stosunkowo młode, zawłaszczyło sobie prawa do symbolicznej reprezentacji metropolii jako takiej. I doczekało się własnej biografii.
Pojawienie się cyberpunka w japońskim kinie można określić jako reakcję na szalony wzrost ekonomiczno-technologiczno-gospodarczy w latach powojennych XX wieku.
Po spalonych dwóch el-emach pod kolorowym korpo zaszywam się w kąciku kreatywnym, gdzie znów mogę, celem odświeżenia umysłu, przelać swędzące frustracje, korzystając jedynie z dwóch procent funkcji Łorda.
Przestaliśmy wierzyć w przyszłość. Kiedy w latach 60. ludzkość wyruszała w gwiazdy, kultura popularna aż puchła od optymistycznych fantazji na temat podboju odległych planet...
Wehikuł czasu, marzenie wszystkich fanów Powrotu do przyszłości, w przerwach między lataniem i podróżowaniem poprzez stulecia, wcale nie musiałby poruszać się prawą stroną drogi.
Nasz kraj może pochwalić się swoim własnym „challengem”, który nie ma nic wspólnego z oblewaniem się lodowatą wodą i wpłacaniem pieniędzy na cele charytatywne.