DO GÓRY

 

fuss_glitch_batura_cover.jpg

NUMER 26 (1) STYCZEŃ 2018 | "KULTURA (NIE)ZALEŻNA"

KAŻDY SOBIE SZTUKĘ ZEPSUTĄ SKROBIE, CZYLI KILKA SŁÓW O GLITCH ARCIE

AGATA WIECZOROWSKA | PAWEŁ BATURA

Ter­minu „glitch art” czę­sto nie tłu­ma­czy się na pol­ski. Jest to, naj­kró­cej rzecz ujmu­jąc, sztuka usterki. „Glitch” ozna­cza po angiel­sku błąd, nie­spo­dzie­waną awa­rię, zakłó­ce­nie. Glitch art to zatem „sztuka zepsuta”.

Nurt powstał głów­nie w nawią­za­niu do uste­rek i błę­dów w pierw­szych zdję­ciach i fil­mach. Inten­cjo­nal­nie naśla­do­wał te błędy, co czę­sto dawało nie do końca ocze­ki­wane rezul­taty. Pow­sta­nie glitch artu wydaje się natu­ralną odpo­wie­dzią sztuki na cyfrowe realia. Już w sta­ro­żyt­no­ści powstał kon­cept sztuki mime­tycz­nej, czyli takiej która miała za zada­nie naśla­dow­nic­two rze­czy­wi­sto­ści. Można poku­sić się o stwier­dze­nie, że glitch artposzedł podobną drogą, naśla­du­jąc cyfrowe błędy czy mar­twe pik­sele, które poja­wiały się w sztuce prze­twa­rza­nej cyfrowo.

fuss_glitch_batura_3.jpgObec­nie glitch art obej­muje wiele dzie­dzin sztuki, choć jego począt­ków upa­truje się jed­no­cze­śnie w sztu­kach wizu­al­nych i muzyce. Jako nurt muzyczny powstał w latach 90. Opie­rał się on głów­nie na zamia­nie nie­któ­rych z instru­men­tów na odgłosy zakłó­ceń fal dźwię­ko­wych. Nie­czy­ste, cięż­kie brzmie­nia spo­tkały się wów­czas ze spo­łecz­nym zain­te­re­so­wa­niem. Dość już mocno zagnież­dżona w muzyce sztuka zepsuta prze­nio­sła się też do świata wideo. Tele­dy­ski współ­cze­snych muzy­ków czę­sto wyko­rzy­stują choćby drobne ele­menty glitch artu, takie jak nagłe wyłą­cze­nie czy cof­nię­cie obrazu. Jedną z arty­stek, któ­rej tele­dy­ski w bar­dzo sub­telny i nie­na­chalny spo­sób korzy­stają z tego trendu, jest ame­ry­kań­ska raperka ABRA.

Rów­no­cze­śnie glitch artprze­do­sta­wał się do sztuk wizu­al­nych. Rozróż­nia się tutaj trzy główne wyznacz­niki tego nurtu: frag­men­ta­ry­za­cja, repli­ka­cja i linio­wość. Frag­men­ta­ry­za­cja polega na roz­bi­ciu na kawałki albo prze­su­nię­ciu jed­nych ele­men­tów obrazu wzglę­dem innych. Repli­ka­cja to nawar­stwie­nie danego ele­mentu. Najt­rud­niej­sza do wyja­śnie­nia glit­char­to­wym nowi­cju­szom linio­wość to wpro­wa­dza­nie zmian bez­po­śred­nio do kodu danego zdję­cia, co mody­fi­kuje jego struk­turę pik­se­lową.

Rosa Men­kam, 34-let­nia Holen­derka, należy do naj­bar­dziej zna­nych twór­ców i teo­re­ty­ków wizu­al­nej sztuki zepsu­tej. Wystar­czy wejść na jej stronę inter­ne­tową, żeby poczuć, że glit­char­towa sieczka może spra­wić praw­dziwą frajdę użyt­kow­ni­kowi. Witryna Rosy za dotknię­ciem myszy dosłow­nie się roz­pada. Po naje­cha­niu kur­so­rem na poszcze­gólne czę­ści baneru czy obra­zów przed­sta­wio­nych na stro­nie zaczy­nają się one prze­krę­cać jak podwa­żone nożycz­kami albo ude­rzone młot­kiem. Strona oczy­wi­ście działa kon­cer­towo, ofe­ruje zarówno kon­kretne i rze­czowe opisy, jak i minia­turki samych dzieł, choć przy pierw­szym klik­nię­ciu ma się raczej wra­że­nie, że weszło się na plac budowy, w któ­rym wszystko wali się nam na głowę.

Sztuki wizu­alne to domena, gdzie glitch art przy­jął się naj­le­piej. Warto wspo­mnieć, że poba­wić się w este­tykę usterki może każdy. W sieci mamy całe mnó­stwo gene­ra­to­rów glitch artu, czyli pro­gra­mów do obróbki zdjęć ofe­rujących różne fil­try, nakładki i mody­fi­ka­cje, upo­dab­nia­jące nasze zdję­cia do wytwo­rów sztuki pomyłki. Co cie­kawe, po wpi­sa­niu w inter­ne­to­wej wyszu­ki­warce „glitch art” pierw­szą podpo­wie­dzią jest wła­śnie „glitch art gene­ra­tor”.

fuss_glitch_batura_1.jpg

Jeśli cho­dzi o urzą­dze­nia mobilne to ofe­rują one jesz­cze wię­cej moż­li­wo­ści roz­ło­że­nia glit­char­to­wych skrzy­deł. Można dosłow­nie wybie­rać i prze­bie­rać wśród apli­ka­cji, które są swo­istym rodza­jem glitch insta­gra­mów. Bazują one na fil­trach, które prze­su­wają jedne czę­ści zdję­cia wzglę­dem dru­gich, roz­pik­se­lo­wują wybrane frag­menty czy też nakła­dają na nie cyfrowy szum. Więk­szość apli­ka­cji jest dar­mowa, a opłaty umoż­li­wiają zwy­kle dostęp do opcji pre­mium, czyli nieco więk­szej ilo­ści i wyż­szej jakość fil­trów. Apką tego typu, oce­nioną w Skle­pie Playa na 4.7/5, jest „Glitch Art Photo Maker”, która szybko i przy­jem­nie prze­robi naj­zwy­klej­sze zdję­cie w bar­dzo przy­zwo­itej jako­ści glit­char­tówkę.

Szpe­ra­jąc w dostęp­nych pro­gra­mach nie­trudno zauwa­żyć, że zaraz koło apek do two­rze­nia glitch artu poja­wiają się tzw. trippy photo edi­tors, czyli edy­tory zdjęć imi­tu­jące per­cep­cję po zaży­ciu środ­ków halu­cy­no­gen­nych. Nurt ten leży bowiem bli­sko doznań psy­cho­de­licz­nych, a jeden z tuto­riali na YouTu­be­’ie zaja­wia temat krótko i nader kon­kret­nie: „Wszystko, czego potrze­bu­jesz, to kilka pro­gra­mów, godzin i kwa­sów”.

Sztuka usterki prze­nik­nęła także do lite­ra­tury, jed­nak na tym polu jest ją naj­trud­niej scha­rak­te­ry­zo­wać. Można by uogól­nić, że to sze­roko pojęta lite­ra­tura cyber­ne­tyczna, w któ­rej główną rolę odgry­wają nowo­cze­sne tech­no­lo­gie czy poja­wia się sztuczna inte­li­gen­cja. Jest to defi­ni­cja dość sze­roka, która wska­zuje rów­nież na post­mo­der­ni­styczną lite­ra­turę science fic­tion.

Warto w tym miej­scu wspo­mnieć o retro­fu­tu­ry­zmie i naj­now­szej powie­ści Igna­cego Kar­po­wi­cza, wyda­nej pod koniec 2017 roku. Miłośćprze­ska­kuje mię­dzy fol­warczną prze­szło­ścią a futu­ry­styczną, dys­to­pijną wizją spo­łeczno-poli­tyczną. Powieść zawiera w sobie zarówno ele­menty innych gatun­ków (dra­mat, opo­wia­da­nie), jak i frag­menty innych powie­ści napi­sa­nych przez jej boha­te­rów, co już na pierw­szy rzut oka, kon­fun­duje odbiorcę w podobny spo­sób co glit­char­towe zdję­cia.

fuss_glitch_batura_2.jpgDo tego autor w obłędny spo­sób wyko­rzy­stuje neo­lo­gi­zmy, żeby tym bar­dziej udziw­nić i jesz­cze bar­dziej odre­al­nić futu­ry­styczną Pol­skę. Sło­wo­twór­stwo widać naj­le­piej w opi­sach środ­ków loko­mo­cji. I tak dla przy­kładu mia­sta naszego kraju zostają sko­mu­ni­ko­wane gęstą sie­cią szy­no­cią­gów, cho­ciaż szyb­szym środ­kiem trans­portu pozo­stają kosmo­loty. Zamiast samo­cho­dów miesz­kańcy dużych miast poru­szają się znacz­nie wygod­niej­szymi samo­wo­zami, które poru­szają się bez kie­rowcy, same znaj­dują pobli­skie par­kingi i cier­pli­wie tam sta­cjo­nują do powrotu wła­ści­ciela. Każde więk­sze mia­sto wypo­sa­żone jest z kolei w pod­ziemkę, czyli futu­ry­styczne metro.

Takie zabawy sło­wo­twór­cze przy­wo­dzą na myśl prze­ra­bia­nie zdjęć este­tyką usterki. Kar­po­wicz, two­rząc neo­lo­gi­zmy, czę­sto zesta­wia ze sobą dwa różne słowa, np. szy­no­ciąg. Glitch art też może na podob­nej zasa­dzie łączyć i nakła­dać na sie­bie dwie, pozor­nie nie­pa­su­jące foto­gra­fie, na przy­kład Mona Lisy i Ali­cji w Kra­inie Cza­rów.

Jak widać, sztuka usterki ota­cza nas z każ­dej strony i prak­tycz­nie trudno się na nią nie natknąć. Jest tak wszech­obecna, bo two­rzona zarówno przez arty­stów, zwy­kłych użyt­kow­ni­ków, a cza­sem zupeł­nie nie­chcący. Pamię­tajmy więc, że następ­nym razem, kiedy strze­limy tele­fo­nem roz­ma­zane zdję­cie, warto roz­wa­żyć je jako przy­pad­kowy prze­jaw glitch artu, zanim naci­śniemy przy­cisk „delete”.musująca tabletka.png

kreska.jpg

AGATA WIECZOROWSKA
Filo­log języ­ków obcych (angiel­ski) i bar­dzo obcych (por­tu­gal­ski i rumuń­ski). Pocho­dzi z Zie­lo­nych Płuc Pol­ski. Na stu­dia prze­pro­wa­dziła się do Kra­kowa. Pra­cuje w kor­po­ra­cji, w wol­nym cza­sie czyta Muminki i pro­wa­dzi blog: kaluzeiroze.com.

PAWEŁ BATURA
Dyplo­mo­wany arty­sta-pla­styk, twórca obra­zów olej­nych oraz ilu­stra­cji cyfro­wych i ana­lo­go­wych. Pra­cuje jako nauczy­ciel. Ama­tor­sko śpiewa i kon­cer­tuje jako chó­rzy­sta.

blog comments powered by Disqus

Ta strona korzysta z plików cookie.