DO GÓRY

 

fuss_bekon_hołod_cover.jpg

NUMER 14 (5) PAŹDZIERNIK 2015 | "TO WŁAŚNIE MIŁOŚĆ"


ALL YOU NEED IS LOVE… AND BACON!

KATARZYNA NOWACKA | MARIUSZ HOŁOD
kreska.jpg

Miłość do bekonu łączy miliony sma­ko­szy na całym świe­cie. Sama zali­czam się do jego wiel­kich fanów i mimo że angiel­ska kuch­nia jest powszech­nie kry­ty­ko­wana, bekon zawsze osła­dza mi mie­siące spę­dzane w Wiel­kiej Bry­ta­nii. Daleko mi, co prawda, do prze­cięt­nego Ame­ry­ka­nina, który zjada podobno ponad 8 kg tego mięsa rocz­nie, ale muszę przy­znać, że pomię­dzy obia­dem w wegań­skim bistro a spo­rymi ilo­ściami warzyw i owo­ców, które zwy­kle jadam, od czasu do czasu wielką przy­jem­ność spra­wia mi dobrze wysma­żony bekon. Choć zupeł­nie niepopu­larny w Pol­sce, ten mię­dzy­na­ro­dowy feno­men dawno prze­kro­czył już brzegi patelni.

Bekon wywo­dzi się ze sta­ro­żyt­nych Chin, gdzie ok. 1500 roku p.n.e. przy­jął się zwy­czaj sole­nia i prze­cho­wy­wa­nia wie­przo­wego boczku, sama nazwa nato­miast obecna była już w języku staro-wysoko-nie­miec­kim jako bacho, a póź­niej w śred­nio­an­giel­skim jako bacoun. Dzi­siaj bekon to nie tylko tra­dy­cyjna potrawa, ale przede wszyst­kim popkul­tu­rowy feno­men. „Mój part­ner bar­dziej niż mnie kocha bekon” – tak brzmiała obawa aż 23% respon­den­tów bada­nych przez Maple Leaf Foods.

BEKON W KUCHNI

W pol­skiej kuchni zde­cy­do­wa­nie kró­luje boczek, który teo­re­tycz­nie jest pra­wie tym samym co bekon – jak wszy­scy jed­nak wie­dzą, „pra­wie” robi wielką róż­nicę. Boczek to mięso wie­przowe pocho­dzące z dol­nego boku świni – w Pol­sce czę­sto z oko­lic brzu­cha. Wystę­puje on w róż­nych waria­cjach, mięso jest czę­sto pie­czone lub goto­wane. Pla­stry bekonu są nato­miast oddzie­lone od war­stwy tłusz­czu, ale, w zależ­no­ści od kraju i tra­dy­cji kuli­nar­nej, wyci­nane bywają z róż­nych par­tii tuszy wie­przowej (np. w Kana­dzie z polę­dwicy, w Wiel­kiej Bry­ta­nii z kar­kówki i szynki, a w Sta­nach Zjed­no­czo­nych głów­nie z „brzu­cha”, czyli tłu­stego boczku) – w sumie ok. 11% cał­ko­wi­tej masy zwie­rzę­cia może być opcjo­nal­nie pocięte na bekon. Mięso jest naj­czę­ściej peklo­wane, w rezul­ta­cie czego otrzy­muje się tzw. świeży bekon, który póź­niej może być suszony, goto­wany lub wędzony. Jest to przy­smak szcze­gól­nie popu­larny w kręgu kul­tury anglo­sa­skiej, gdzie – zależ­nie od rodzaju mięsa i spo­sobu jego przy­go­to­wa­nia – w codzien­nym słow­niku ope­ruje się wie­loma róż­nymi nazwami bekonu: stre­aky bacon, back bacon, mid­dle bacon, jowl bacon czy slab bacon. W USA wie­przowy przy­smak aż w 70% przy­pad­ków spo­ży­wany jest na śnia­da­nie.

fuss_bekon_hołod2.jpgWarto wspo­mnieć też o ist­nie­niu wege­ta­riań­skiego bekonu (nazy­wa­nego rów­nież: fakon, veg­gie bacon albo vacon). Cha­rak­te­ry­zuje się on bra­kiem cho­le­ste­rolu i niską zawar­to­ścią tłusz­czu, do tego jest bogaty w białko i błon­nik. Wytwa­rza się go naj­czę­ściej z mary­no­wa­nego tofu albo tem­pehu. Nie­stety jed­nak kuszący rary­tas w wer­sji ory­gi­nalnej nie należy do zdro­wej żyw­no­ści: pod­czas gdy 100g jabłek zawiera ok. 50 kalo­rii, 100g bekonu – 550. 4 pla­sterki bekonu to ok. 50 % dzien­nego zapo­trze­bo­wa­nia czło­wieka na sól, a do tego zawiera on, tak jak inne wędliny, mnó­stwo azo­tynu sodu (A.K.A. E250, czyli dobrze nam znany dodatek kon­ser­wu­ją­cy), dzięki któ­remu utrzy­muje świe­żość i ładny wygląd. Jest to sub­stan­cja poten­cjal­nie rako­twór­cza, może też powo­do­wać pro­blemy z trans­por­tem tlenu w orga­ni­zmie. Z dru­giej strony potrafi chro­nić przed niektó­rymi bak­te­riami.

Ogól­nie wycho­dzi­łoby oczy­wi­ście na to, że z beko­nem – jak ze wszyst­kim – należy po pro­stu zacho­wać umiar i wpro­wa­dzać go w nie­wiel­kich ilo­ściach do zba­lan­so­wa­nej diety peł­nej warzyw i owo­ców. Pro­blem polega jed­nak na tym, że wie­przowy przy­smak sta­nowi dla wielu zbyt silną pokusę. Wydaje się, że czę­ściowo możemy winić za to nasz węch: przy obróbce ciepl­nej bekonu pod­czas topie­nia się tłusz­czu cukier i ami­no­kwasy wcho­dzą w reak­cję, w któ­rej wydziela się ponad 150 lot­nych związ­ków orga­nicz­nych, odpo­wia­da­ją­cych za nie­sa­mo­wity zapach mięsa i sty­mu­la­cję naszych zmy­słów. Ale czy może to tłu­ma­czyć miłość, jaką ludzie darzą bekon? Jak podaje Asap­SCIENCE w odcinku pt. The Science of Bacon, beko­nowy rynek w USA warty jest 4 miliardy dola­rów rocz­nie, nato­miast według badań z 2010 roku 43% Kana­dyj­czy­ków wybra­łoby bekon zamiast seksu. Przy­smak ten wcho­dził rów­nież w skład pierw­szego posiłku, jaki Neil Arm­strong i Buzz Aldrin spo­ży­wali na Księ­życu.

BEKON NA PIE­DE­STALE

Cho­ciaż wie­przowe rary­tasy cenione są w wielu kra­jach, to Ame­rykę Pół­nocną opa­no­wała praw­dziwa bekon­ma­nia (to praw­dziwe słowo i zja­wi­sko opi­sy­wane już w angiel­sko­ję­zycz­nych źró­dłach jako bacon mania). Ist­nieje wiele restau­ra­cji spe­cja­li­zu­ją­cych się w daniach z beko­nem oaz nie­zli­czone publi­ka­cje – dru­ko­wane i inter­ne­towe – z prze­pi­sami. Na jedze­niu i tema­tycz­nych loka­lach się jed­nak nie koń­czy, co roku bowiem odby­wają się liczne imprezy poświę­cone pysz­nym wie­przowym pla­strom, by wymie­nić tylko Ohio Bacon Fest, Por­t­land Bour­bon and Bacon Fest, Blue Rib­bon Bacon Festi­val czy Bacon and Beer Clas­sic – licen­cjo­no­waną imprezę orga­ni­zo­waną na sta­dio­nach w całych Sta­nach. Ogło­szony – choć nie­ofi­cjal­nie – został też Mię­dzy­na­ro­dowy Dzień Bekonu: tra­dy­cyj­nie wypada on w sobotę poprze­dza­jącą ame­ry­kań­ski Dzień Pracy (ten z kolei obcho­dzony jest w pierw­szy ponie­dzia­łek wrze­śnia), ale nie­które źró­dła podają rów­nież datę 30 grud­nia.

Bekon poja­wia się w wielu pro­gra­mach tele­wi­zyj­nych i inter­ne­to­wych, m.in. kana­dyj­skim Epic Meal Time, popu­la­ry­zu­ją­cym tłu­ste kalo­ryczne jedze­nie i alko­hol. Strony inter­ne­towe typu bacon­to­day.com sta­nowią istną skarb­nicę infor­ma­cji – od bazy prze­pi­sów, przez aktu­alne wyda­rze­nia, filmy i nowinki ze świata, aż po sklep inter­ne­towy. A to wszystko poświę­cone tylko i wyłącz­nie beko­nowi. Heather Lauer pro­wa­dzi bloga pt. Bacon Unw­rap­ped i w 2009 roku wydała bar­dzo popu­larną książkę non-fic­tion Bacon: A Love Story, A Salty Survey of Eve­ry­body's Favo­rite Meat, zbie­ra­jącą zarówno prze­pisy, jak i cie­ka­wostki popkul­tu­rowe doty­czące wie­przo­wego przy­smaku. Nie jest ona zresztą osa­mot­niona w wybo­rze tematu – wśród innych publi­ka­cji można zna­leźć rów­nież m.in. Sedu­ced by Bacon: Reci­pes & Lore about Ame­rica's Favo­rite Indul­gence Joanny Pru­ess i Boba Lape, Bacon Orga­zmia Tho­masa F. Shub­nella, I Love Bacon! Jayne Rock­mill czy Eve­ry­thing Tastes Bet­ter with Bacon: 70 Fabu­lous Reci­pes for Every Meal of the Day Sary Perry. Bekon poja­wia się jed­nak nie tylko na papie­rze – w maju 2014 swoją pre­mierę miał film State of Bacon (Jason Cook), pro­mo­cyjny moc­ku­ment doty­czący wspo­mnia­nego już Blue Rib­bon Bacon Festi­val. Z tych wszyst­kich przy­kła­dów mogłaby wła­ści­wie wyni­kać pro­sta kon­sta­ta­cja, iż ludz­kość rado­śnie jed­no­czy się w miło­ści do bekonu. Nic dziw­nego, że doko­nał on eks­pan­sji daleko poza patel­nię, a jego smak i zapach może nam towa­rzy­szyć w wielu dzie­dzi­nach życia.

fuss_bekon_hołod.jpg

ŚWIAT O SMAKU BEKONU

Nie będę bar­dzo daleka od prawdy, twier­dząc, że można zna­leźć wszystko o smaku albo zapa­chu bekonu. Zosta­jąc na razie w kręgu jedze­nia, z beko­nem roman­sują rów­nież desery. Ist­nieją roz­ma­ite waria­cje na temat bekonu w cze­ko­la­dzie. Bar­dzo cie­kawa jest histo­ria beko­nowych lodów, które obec­nie dostępne są w licz­nych restau­ra­cjach i dla wielu nie sta­nowią novum – naro­dziły się one jed­nak jako żart. W 1973 roku wymy­ślone zostały na potrzeby ske­czy dla kome­dio­wego pro­gramu BBC pt. The Two Ron­nies. Nie­całe 10 lat póź­niej we Fre­do­nii w sta­nie Nowy Jork w ramach pri­ma­april­li­so­wego żartu zaczęły powsta­wać eks­pe­ry­men­talne smaki lodów, by w 1992 zade­biu­to­wać mógł beko­nowy – lody roz­da­wane były bez­płat­nie każ­demu, kto odwa­żył się ich spró­bo­wać.

Spo­żyw­cza oferta jest bar­dzo długa: popu­larną jadalną ozdobę sta­nowią beko­nowe róże, a wie­przo­wina idzie rów­nież w parze z alko­holem, m.in. pod posta­cią szota o nazwie Mitch Mor­gan, skła­da­ją­cego się z bur­bona i zatknię­tego na kie­liszku pla­sterka chru­pią­cego bekonu jako zaką­ski, albo Bacon Mar­tini (zna­nego rów­nież jako Bacon­tini, Pig on the Rocks lub Blo­ody Bacon Mar­tini) – drinka na bazie beko­nowej wódki (!), rów­nież z prze­gryzką. To wła­śnie Mitch Mor­gan miał rze­komo zain­spi­ro­wać wła­ści­cieli J&D’s, firmy, która ode­grała zna­czącą rolę w roz­woju oferty beko­nowych pro­duk­tów. Ich pierw­szą pro­po­zy­cją była beko­nowa sól. Spółka z Seat­tle zaczy­nała swoją dzia­łal­ność w 2007 roku z prak­tycz­nie zero­wym kapi­ta­łem, kam­pa­nię rekla­mową opie­ra­jąc pra­wie wyłącz­nie na mediach spo­łecz­no­ścio­wych. Sól oka­zała się być jed­nak gigan­tycz­nym suk­ce­sem i jesz­cze tego samego roku tonami sprze­da­wała się we wszyst­kich 50 sta­nach oraz 26 innych pań­stwach. Inne popu­larne pro­dukty tej marki to m.in. Bacon­na­ise (czyli odpo­wied­nik majo­nezu), Bacon­POP (beko­nowy popcorn do mikro­fa­lówki), Bacon Ranch (rodzaj dipu), Bacon Rub (posypka beko­nowa) czy Bacon Cro­utons (grzanki beko­nowe). J&D’s w swo­ich mate­ria­łach pro­mo­cyjnych sta­wiają na poczu­cie humoru, opi­su­jąc swoją ofertę pół żar­tem, pół serio. Albo ina­czej: opi­su­jąc żar­tem, ale na serio ją two­rząc. I tak wypro­du­ko­wali np. beko­nowe trumny – „dla tych, któ­rzy śmier­tel­nie kochają bekon”, pomadki, piankę po gole­niu, krem do opa­la­nia i dez­odo­rant. Powstały rów­nież koperty o smaku i wyglą­dzie bekonu oraz poszewki na poduszki uwal­nia­jące zapach sma­ko­wi­tej wie­przo­winy (Sweet bacony dre­ams!). Nie można też zapo­mnieć o beko­nowych pre­zer­wa­ty­wach. Kon­ku­ren­cja jed­nak nie śpi: w ofer­cie innych firm można tra­fić na takie cie­ka­wostki jak pasta do zębów o smaku bekonu albo pach­nący beko­nem i gra­ficz­nie go przy­po­mi­na­jący odświe­żacz powie­trza.

BEKON W NOWYCH TECH­NO­LO­GIACH

Wie­przo­wina pod­bija też świat mediów spo­łecz­no­ścio­wych i naj­now­szych apli­ka­cji. Na pewno wiele osób pamięta jesz­cze debaty na temat nowych wzo­rów iko­nek emo­cji, które mia­łyby zostać wpro­wa­dzone w 2016 roku. Użyt­kow­nicy roz­ma­itych por­tali i komu­ni­ka­to­rów uznali, że na co dzień przy­da­łoby się im gra­ficzne przed­sta­wie­nie takich pozy­cji, jak m.in. jed­no­ro­żec, face palm, sel­fie czy, rzecz jasna, bekon. Na kło­poty ze snem rów­nież znaj­dzie się wie­przowe roz­wią­za­nie – zamiast słu­chać relak­sa­cyj­nych odgło­sów lasu albo pada­ją­cego desz­czu, możemy odtwo­rzyć w ser­wi­sie YouTube 8-godzinne nagra­nie dźwię­ków sma­żo­nego bekonu. Zale­cam jed­nak ostroż­ność – pod spodem zna­la­złam liczne komen­ta­rze dono­szące, że eks­pe­ry­men­ta­to­rom nie tylko nie udało się zasnąć, ale wręcz musieli oni porzu­cić cie­płe łóżko i udać się do kuchni w celu wrzu­ce­nia małego pla­sterka na patel­nię…

fuss_bekon_hołod3.jpgFanów gra­fiki i typo­gra­fii zauro­czy pew­nie strona baco­nip­sum.com, czyli gene­ra­tor lorem ipsum (przy­kła­do­wego, tra­dy­cyj­nie łaciń­skiego tek­stu, słu­żą­cego do pre­zen­ta­cji gra­ficznego roz­kładu pro­jektu witryny) zwią­za­nego z beko­nem i mię­sem (A Meatier Lorem Ipsum Gene­ra­tor). Można wybrać opcję „tylko mięso” albo „mięso i wypeł­nia­cze”; potrze­bu­jemy, powiedzmy, 5 aka­pi­tów, klik i pro­szę bar­dzo: Bacon ipsum dolor amet kevin sau­sage ball tip ton­gue meatloaf, strip steak fat­back boudin tur­key doner pro­sciutto ham hock pork loin ham­bur­ger. Bre­sa­ola ando­uille beef ribs boudin bacon tail meat­ball pork… Ale to jesz­cze nie wszystko, bowiem ist­nieje rów­nież beko­nowy mock-up, czyli gene­ra­tor mię­snych zdjęć wypeł­nia­ją­cych na stro­nach inter­ne­to­wych powierzch­nię o poda­nym przez nas roz­mia­rze. Naj­le­piej spraw­dza się oczy­wi­ście w połą­cze­niu z Bacon Ipsum! Z takimi narzę­dziami nie­trudno stwo­rzyć ory­gi­nalne sza­blony witryn czy pre­zen­ta­cji mul­ti­me­dial­nych.

Jed­nak praw­dzi­wym hitem, o któ­rym huczało ostat­nio w mediach spo­łecz­no­ścio­wych i publi­ka­cjach doty­czących nowi­nek tech­no­lo­gicz­nych, był Sizzl – rand­kowa apli­ka­cja mobilna dostępna w sys­te­mie iOS, dobie­ra­jąca znaj­du­ją­cych się nie­da­leko sie­bie ludzi w pary według ich upodo­bań kuli­nar­nych. Nie pytano użyt­kow­ni­ków tylko o to, czy w ogóle lubią bekon, ale rów­nież jaki jest ich ulu­biony spo­sób przy­rzą­dza­nia i spo­ży­wa­nia tego przy­smaku. Twórcą apli­ka­cji jest Oscar Mayer, jeden z czo­ło­wych ame­ry­kań­skich pro­du­cen­tów mięsa i wędlin (z tra­dy­cją się­ga­jącą jesz­cze XIX wieku, a obec­nie część grupy Kraft Foods), który w 1924 roku opa­ten­to­wał gotowy do sprze­daży pako­wany bekon w pla­strach; spółka w celach pro­mo­cyjnych pro­po­no­wała już wcze­śniej inne skwier­czące udo­god­nie­nie – iPho­ne­’owy budzik, roz­sie­wa­jący zapach bekonu.

Z nieco bar­dziej abs­trak­cyj­nych inspi­ra­cji beko­nem warto jesz­cze przy­wo­łać Bacon Ska­te­bo­ards z Por­t­land w sta­nie Ore­gon. To firma zaj­mu­jąca się wytwa­rza­niem desek ska­te­bo­ar­din­go­wych, która współ­pra­cuje z ride­rami na całym świe­cie. Litery w sło­wie „bacon” w jej logo utwo­rzone są z rysun­ko­wych pla­ster­ków bekonu, a gra­ficzny pro­jekt wielu desek zawiera jakieś „wie­przowe” ele­menty. Twórcy marki twier­dzą, że „wszy­scy kochają bekon”, a jej fan­page na Face­bo­oku obok kate­go­rii „Sports & Recre­ation” i „Clo­thing Store” opi­sany jest humo­ry­stycz­nie rów­nież jako „Meat Shop”.

Wydaje się, że mani­fe­sto­wa­nie miło­ści do bekonu i mar­ke­ting w realiach mię­dzy­na­ro­do­wej bekon­ma­nii w dużej mie­rze opie­rają się na żar­tach czy trak­to­wa­niu tego feno­menu z przy­mru­że­niem oka. Nie ma się temu co dzi­wić, skoro raczej trudno byłoby zachwa­lać walory zdro­wotne tak prze­two­rzo­nej wie­przo­winy i oprzeć na nich reklamę. Z dru­giej jed­nak strony warto pamię­tać, że – jak podaje strona Bacon Fun – bekon jest zdrow­szy niż metam­fe­ta­mina!musująca tabletka.png

 

kreska.jpg

KATARZYNA NOWACKA
Krakuska, miastofilka, miłośniczka morza i żyraf, studentka filmoznawstwa. Interesuje się kulturą, podróżami i sportem. Ma słomiany zapał, ale dzięki temu ciągle się czegoś uczy.

MARIUSZ HOŁOD
Student Wydziału Architektury na Politechnice Wrocławskiej. W wolnych chwilach zajmuje się tworzeniem komiksów i ilustracji.

Ta strona korzysta z plików cookie.