DO GÓRY

 

fuss_drag_queen_sasor_cover.jpg

NUMER 26 (1) STYCZEŃ 2018 | "KULTURA (NIE)ZALEŻNA"

DRAG QUEEN, CZYLI CO ROBI MĘŻCZYZNA W SUKIENCE

ALEKSANDRA PIOTROWSKA | MONIKA SASOR

Drag queens, kró­lowe sceny i roz­rywki, zaj­mują dziś spe­cjalne miej­sce w spo­łecz­no­ści LGBT, m.in. dzięki tele­wi­zyj­nemu reality show RuPau­l’s Drag Race (2009‒). I choć zja­wi­sko to w popkul­tu­rze jest dość nie­daw­nym odkry­ciem, to jego histo­ria sięga pierw­szej połowy XX wieku. Nie­jedno źró­dło podaje, że to Szek­spir, mistrz słowa, stwo­rzył poję­cie drag, co miało ozna­czać Dres­sed As Girl (z ang. „prze­brany za dziew­czynę”). Słowo to jed­nak nie ma związku z angiel­skim dra­ma­tur­giem czy jemu współ­cze­snymi. Oczy­wi­ście w teatrze elżbietańskim akto­rami byli wyłącz­nie męż­czyźni, któ­rzy odgry­wali także role kobiece, jed­nak dida­ska­lia tego nie suge­ro­wały. Ter­min pocho­dzi więc od długich, cią­gną­cych się po ziemi spód­nic (ang. skirts that drag­ged on the floor) i w druku po raz pierw­szy został użyty w latach 70. XIX wieku, a samo wyra­że­nie drag queen w 1941 roku.

O histo­rii cross­dres­singu można mówić wiele, ponie­waż w kul­tu­rze męż­czyźni wcie­la­jący się w kobiece postaci obecni byli zawsze; w teatrze od antyku aż do XVII wieku, a w histo­rii kina, co cie­kawe, po raz pierw­szy w pol­skim fil­mie Pię­tro wyżej z 1937 r., w któ­rym Euge­niusz Bodo jako Mae West zaśpie­wał Sex appeal. Na początku XX wieku Julian Eltinge, uro­dzony jako Wil­liam Dal­ton, stał się znany na całym świe­cie dzięki impo­nu­ją­cej zdol­no­ści zacho­wy­wa­nia się jak dama. Współ­cze­śnie drag queens kary­ka­tu­ralne, barwne i nie­zwy­kle uta­len­to­wane, nie­od­łącz­nie koja­rzone są ze spo­łecz­no­ścią LGBT oraz popkul­turą.

fuss_drag_queen_sasor_2.jpgPierw­szy raz z wystę­pem drag queens spo­tka­łam się 10 lat temu. Nie rozu­mia­łam wów­czas tego feno­menu. Był dla mnie zbyt odle­gły, nie­czy­telny i nieco tan­detny. W jed­nym z gejow­skich klu­bów w Pozna­niu orga­ni­zo­wane były cykliczne występy, w któ­rych udział brał, bar­dziej w for­mie żartu, mój kolega. Nie­wy­so­kich lotów show, w któ­rych mło­dzi chłopcy pró­bo­wali wcie­lić się w znane artystki, jak Madonna, Tina Tur­ner czy Brit­ney Spe­ars, był raczej obiek­tem żar­tów niż zachwy­tów. Nie­do­pra­co­wane stroje i maki­jaże, a także czę­sto nie­zgrabne poru­szanie się po sce­nie nie pozwa­lały mi doce­nić tego rodzaju sztuki.

Kilka lat póź­niej z pomocą w zro­zu­mie­niu tej formy arty­stycz­nej przy­szedł RuPaul's Drag Race, czyli jeden z naj­po­pu­lar­niej­szych ame­ry­kań­skich reality show. Jego celem jest wyło­nie­nie spo­śród wszyst­kich uczest­ni­czek najbar­dziej uta­len­to­wa­nej drag queen. Ma on przede wszyst­kim funk­cję roz­ryw­kową, jed­nak pozwala też spoj­rzeć z bli­ska na ogromną rodzinę kró­lo­wych (takim mia­nem okre­ślają się wszyst­kie drag queens) i lepiej zro­zu­mieć jej struk­turę. Pro­gram mie­sza różne gatunki obecne w popkul­tu­rze, jak stand-upy czy musi­cale, bawi się kon­wen­cją kiczu, a także zachęca uczest­ni­ków do paro­dio­wa­nia ikon popkul­tury. Rywa­li­zu­jące mię­dzy sobą drag queens same szyją dla sie­bie stroje estra­dowe, są mistrzy­niami maki­jażu, umieją tań­czyć, śpie­wać i są nie­zwy­kle zabawne. Pomię­dzy momen­tami, które bawią do łez, zda­rzają się i te, które ude­rzają w bar­dziej emo­cjo­nalne tony. To wła­śnie dzięki nim można dowie­dzieć się, czym tak naprawdę jest spo­łecz­ność drag queen. W pra­cowni przy­go­to­wu­jące się do występu uczest­niczki gdzieś pomię­dzy byciem in dragout of drag, opo­wia­dają wiele oso­bi­stych histo­rii, które przy­tra­fiły im się na róż­nych eta­pach kariery i pry­wat­nego życia. Dzielą się opo­wie­ściami o dys­mor­fo­fo­bii, odrzu­ce­niu przez rodzinę, znę­ca­niu się rówie­śni­ków czy odczu­wa­niu nie­na­wi­ści. I choć szczere do bólu, ni­gdy nie sta­wiają się w pozy­cji ofiary. Przy­znają, że z ich trau­ma­tycz­nymi doświad­cze­niami radzą sobie dzięki temu, czym się zaj­mują. W jed­nym z sezo­nów któ­raś kró­lowa mówi: „Drag jest fan­ta­stycz­nym miej­scem do prze­pra­co­wy­wa­nia traumy i bólu. Drag jest tera­pią”.

Trudno mówić dziś o drag queens nie wspo­mi­na­jąc o RuPaul (wła­ści­wie RuPaul Andre Char­les), gospo­da­rzu pro­gramu, który jest najbar­dziej znaną drag queen na całym świe­cie. Swoją karierę roz­po­czął na początku lat 90. nagry­wa­jąc debiu­tancki album Super­mo­del of the World, a także znany wszyst­kim utwór z Elto­nem Joh­nem Don’t Go Bre­aking My Heart.

Po pra­wie dwu­dzie­stu latach od początku jego dzia­łal­no­ści arty­stycz­nej, w roku 2009 poja­wił się pierw­szy sezon reality show i kon­ty­nu­owany jest aż do dziś. RuPaul wystę­puje w nim w roli pro­wa­dzą­ce­go­/pro­wa­dzą­cej, jurora, ale przede wszyst­kim men­tora, uwiel­bia­nej przez wszyst­kich matki. Nie­jed­no­krot­nie pod­kre­śla, że ludzie nale­żący do spo­łecz­no­ści LGBT sami muszą decy­do­wać o swo­ich wię­zach rodzin­nych. Mówi: „My jako homo­sek­su­ali­ści sami wybie­ramy rodzinę i ludzi, wokół któ­rych się znaj­du­jemy. Ja jestem waszą rodziną, wszy­scy jeste­śmy tu rodziną”. Naj­słyn­niej­szym hasłem pro­gramu, które pod koniec każ­dego odcinka pada z ust gospo­da­rza, jest: „Jeśli nie możesz poko­chać sie­bie, jak do dia­bła chcesz poko­chać kogoś innego?” (ang. If you can’t love your­self, how in the hell you gonna love some­body else?), a więc w cał­kiem humo­ry­styczny spo­sób RuPaul poru­sza ważny temat koniecz­nej samo­ak­cep­ta­cji.

Ogromną inspi­ra­cją dla wielu kró­lo­wych są dziś Club Kids (z ang. klu­bowe dzie­ciaki), któ­rzy pod koniec lat 80. i na początku 90. stali się praw­dzi­wymi gwiaz­dami noc­nego życia w Nowym Jorku. Ta grupa mło­dych ludzi znana była nie tylko z roz­krę­ca­nia imprez i pro­mo­wa­nia legen­dar­nych klu­bów, ale także uznana została za arty­styczny i modowy wzór do naśla­do­wa­nia. Byli eks­cen­tryczni, nosili skan­da­liczne stroje, a nie­je­den rodzic drżał przed ich siłą wcią­ga­nia w klu­bowy świat. Zapra­szani do najbar­dziej zna­nych talk-show w Ame­ryce przy­zna­wali się do zaży­wa­nia nar­ko­ty­ków, tzw. party drugs, płyn­no­ści płci oraz nie­stan­dar­do­wego i awan­gar­do­wego stylu życia. Wielu z nich zostało świa­to­wej sławy arty­stami, pro­jek­tan­tami mody czy wła­śnie drag queens, jak RuPaul i Lady Bunny.

fuss_drag_queen_sasor_1.jpg

W sezo­nie 9 Sasha Velour pod­kre­śla, jaki wpływ Club Kids mieli na histo­rię drag i mody: „To była under­gro­un­dowa kul­tura impre­zowa, która prze­su­nęła gra­nice queero­wej este­tyki. To nie tylko zmie­niło drag, to zmie­niło modę”.

Warto oba­lić kilka mitów, które powstały wokół drag queens. Jeden z nich mówi, że każda z nich jest gejem. Nic bar­dziej myl­nego, ponie­waż także hete­ro­sek­su­alni męż­czyźni upra­wiają tę formę sztuki. Jest ich co prawda znacz­nie mniej niż homo­sek­su­al­nych arty­stów, jed­nak powinno się pamię­tać, że drag to bar­dziej forma arty­styczna, ani­żeli spo­sób życia. Zarówno w śro­do­wi­skach homo-, jak i hete­ro­sek­su­al­nych ist­nieje powszechne prze­ko­na­nie, że drag queens to osoby trans­sek­su­alne pra­gnące być kobie­tami rów­nież poza sceną. Oczy­wi­ście takie przy­padki się zda­rzają, lecz w więk­szo­ści to męż­czyźni, któ­rzy jedy­nie wybie­rają tę formę arty­stycz­nej eks­pre­sji.

Po wielu latach, które minęły od cza­sów kiep­skich wystę­pów w poznań­skim klu­bie, udało mi się poje­chać do Lon­dynu na show uczest­ni­czek pro­gramu RuPau­l’s Drag Race. Już jako w pełni świa­domy odbiorca wie­dzia­łam, czym cha­rak­te­ry­zuje się dobry występ drag queens. Kró­lowe są bowiem po to, aby dostar­czać roz­rywki, mają bawić i zachwy­cać. Udało mi się doko­nać dekon­struk­cji obrazu, który przez wiele lat tkwił w mojej gło­wie. Szczę­śli­wie nie widzia­łam już nie­zgrab­nie poru­szających się chłop­ców w sukien­kach i peru­kach, lecz silne oso­bo­wo­ści sce­niczne, które z peł­nym zaan­ga­żo­wa­niem i pro­fe­sjo­na­li­zmem oddają się temu, co robią. Zdo­były szcze­gólne miej­sce w moim sercu, poka­zu­jąc nie tylko, z jaką miło­ścią można pod­cho­dzić do sztuki, ale przede wszyst­kim do sie­bie samego i ludzi wokół.

Pomimo ogrom­nej popu­lar­no­ści pro­gramu, który wcią­gnął zja­wi­sko drag queen na tory main­stre­amu, w dal­szym ciągu spo­tyka się ono z nie­zro­zu­mie­niem, a nawet agre­sywną postawą ze strony „gejów-nor­mal­sów”. Czę­sto zarzu­cają kró­lo­wym psu­cie opi­nii pozo­sta­łym homo­sek­su­ali­stom. Warto jed­nak wie­dzieć, że to wła­śnie one zain­spi­ro­wały walkę o równe prawa dla spo­łecz­no­ści LGBT i to dzięki nim w wielu kra­jach prawa te obo­wią­zują. Lata 60. XX wieku dla Sta­nów Zjed­no­czo­nych były szcze­gól­nie trudne, w tym także dla drag queens. Nie­le­galny wów­czas cross­dres­sing był łatwym pre­tek­stem do zła­pa­nia przez poli­cję i zamknię­cia w wię­zie­niu. W roku 1966 w Comp­to­n’s Cafe­te­ria w San Fran­ci­sco oraz trzy lata póź­niej w Sto­ne­wall, doma­ga­jąc się rów­nych praw, to wła­śnie kró­lowe wal­czyły w pierw­szych sze­re­gach z poli­cją.

Dziś w dal­szym ciągu są żoł­nie­rzami ruchu LGBT i nie prze­stają wal­czyć, jed­no­cze­śnie ser­wu­jąc swym odbior­com dużo dobrej zabawy i udo­wad­nia­jąc, że facet w sukience może być o wiele bar­dziej odważny niż nie­je­den z nas.musująca tabletka.png

kreska.jpg

ALEKSANDRA PIOTROWSKA
Absol­wentka teatro­lo­gii i kul­tu­ro­znaw­stwa, inte­re­suje się kul­turą współ­cze­sną, od dwóch lat mieszka w Nor­we­gii.

MONIKA SASOR
Absol­wentka Aka­de­mii Sztuk Pięk­nych w Kra­ko­wie. Kon­ser­wa­tor­ka dzieł sztuki kon­se­kwent­nie szu­ka­jąca czasu na codzienne ryso­wa­nie. Pasjo­natka foto­gra­fii i ilu­stra­cji dzie­cię­cej. Kawoszka. Swoje ilu­stra­cyjne kroki doku­men­tuje na Face­bo­oku i Insta­gra­mie: www.face­book.com/blok.kon­ser­wowy, www.insta­gram.com/blok.kon­ser­wowy.

blog comments powered by Disqus

Ta strona korzysta z plików cookie.