KATARZYNA NOWACKA | KATARZYNA URBANIAK
Wehikuł czasu w postaci pięknego samochodu marki DeLorean, marzenie wszystkich fanów Powrotu do przyszłości (1985) Roberta Zemeckisa, w przerwach między lataniem i podróżowaniem poprzez stulecia, wcale nie musiałby poruszać się prawą stroną drogi. Bo co gdyby wylądował na początku XX wieku w Pradze? Albo, powiedzmy, w 1966 roku w Sztokholmie...?
Ruch lewostronny kojarzy się zapewne Polakom głównie z Wielką Brytanią, która jest jednym z najczęstszych celów naszych przeprowadzek i wędrówek w poszukiwaniu zarobku. Sama jeszcze niecały rok temu nie poświęcałam powyższemu zagadnieniu zbyt wiele uwagi i nie interesowała mnie historia lewostronnego ruchu. Ba, w ogóle nie sądziłam, że jest jakaś historia.
W czasie swoich pobytów w Wielkiej Brytanii uznałam schemat tamtejszej komunikacji drogowej po prostu za (nie)groźne dziwactwo i przeszłam nad nim do porządku dziennego. No, może nie do końca, prawie za każdym razem, kiedy przechodziłam przez przejście dla pieszych, wydawało mi się – mimo pomocnych napisów Look right/Look left – że lada moment zginę śmiercią tragiczną. Niełatwo w końcu pozbyć się wpajanych od dzieciństwa nawyków, wszak mama i pani w szkole zgodnym głosem tłumaczyły, że zanim wejdziemy na jezdnię, patrzymy: lewo-prawo-lewo. Trudno się tego oduczyć, niełatwo też wsiadać do autobusu po przeciwnej niż „normalnie” stronie ulicy. W końcu do wszystkiego można się jednak przyzwyczaić, a jeśli ktoś jest niezłym kierowcą, to choć zdarza się uderzyć prawą ręką w drzwi pojazdu w poszukiwaniu dźwigni zmiany biegów, przestawienie się na prowadzenie samochodu według zasad lewostronnego ruchu zajmuje nie więcej niż kwadrans uważnej jazdy. Ciągle jednak ruch lewostronny może być uznawany w powszechnej opinii za kuriozum: wiadomo, Wielka Brytania, a tam osobliwe gniazdka elektryczne, włączanie światła za sznurek, osobne krany z zimną i gorącą wodą, domy z grzybem, fasolka na śniadanie itd. Nic dziwnego, że Brytyjczycy jeżdżą „drugą” stroną – ot, jedno dziwactwo więcej.
Długo nie istniały żadne oficjalne przepisy, regulujące zasady ruchu drogowego.
Sprawy mają się jednak trochę inaczej. Dzisiaj ponad 70 krajów i terytoriów na świecie posługuje się ruchem lewostronnym, a do XVIII wieku obowiązywał on większą część globu. Jeszcze przed I wojną światową tramwaje w Krakowie jeździły lewą stroną! Mało osób jednak o tym wie; zakładam, że na szybko każdy byłby w stanie wymienić maksymalnie 5 państw z tej grupy. Wielka Brytania, Australia, Nowa Zelandia, Japonia, może Indie albo RPA – no właśnie, gdzie jeszcze? Na logikę – na przykład na terytoriach zależnych dawniej od Wielkiej Brytanii. Możliwe jednak, że historia lewostronnego ruchu drogowego jest stara jak cywilizacja, a przykład Albionu to jedynie współczesna „wersja pop” omawianego zjawiska.
Wiele krajów europejskich, amerykańskich, afrykańskich i azjatyckich dokonało konwersji na ruch prawostronny dopiero w XX wieku; spore zmiany zaszły też pod koniec XVIII wieku, dlatego powszechnie zmiana ta kojarzona jest z rządami Napoleona. Z czego wynikało, że wcześniej prawie cały świat i państwa o różnych podłożach cywilizacyjnych poruszały się lewą stronę drogi? Istnieje kilka popularnie przytaczanych wyjaśnień, wydawałoby się – logicznych, ale niepopartych oszałamiającą ilością danych historycznych. Od czasów starożytnych przez średniowiecze ruch lewostronny miał ułatwiać jazdę konną i walkę wręcz. Jako że większość populacji jest praworęczna, poruszanie się lewą stroną drogi ułatwiało szybkie dobycie broni i ewentualną obronę przed napastnikiem nadjeżdżającym z przeciwka. Dodatkowo na konia wsiadamy z jego lewej strony, więc wygodniej było to robić przy lewej krawędzi drogi.
Jedną z niewielu poszlak mających potwierdzić taką organizację ruchu – który był oczywiście wówczas znikomy – są pochodzące z czasów rzymskich wykopaliska w Wielkiej Brytanii. Na drodze prowadzącej z kamieniołomu odkryto wyraźne ślady po wozach z ciężkim załadunkiem po lewej stronie drogi, co wydaje się stanowić dobry dowód na to, że Rzymianie poruszali się lewą stroną traktu. Dominacja imperium rzymskiego nad większością ziem europejskich pozwala sądzić, że były to powszechnie stosowane zasady. Od średniowiecza we Francji podobno powszechny był też zwyczaj poruszania się przez arystokrację wozami po lewej stronie drogi, podczas gdy plebs czy w ogóle piesi spychani byli na prawo. Świat spokojnie trwał w takiej postaci do czasów rewolucji francuskiej. W 1789 roku prześladowani arystokraci mieli nabrać zwyczaju podróżowania prawą stroną drogi w celu wmieszania się w tłum i niewyróżniania spośród ludu. Nie do końca wiadomo, dlaczego, ale armia Napoleona również konsekwentnie stosowała zasadę poruszania się prawą stroną, a przepisy regulujące tę kwestię wprowadzane były kolejno na wszystkich podbitych przez nią terytoriach. Państwa, które oparły się inwazji Napoleona, zostały przy lewostronnym ruchu, przez co XIX wiek stał się okresem mieszania się tych dwóch porządków. Długo nie istniały też żadne oficjalne przepisy, regulujące zasady ruchu drogowego – pierwszej takiej kodyfikacji dokonano dopiero w XVIII wieku w Wielkiej Brytanii, a wiele krajów na podobne ustalenia musiało czekać aż do pierwszych dziesięcioleci XX wieku.
W czasach zaborów na ziemiach polskich obowiązywały niejednolite zasady organizacji ruchu drogowego. Niemcy i Rosja stosowały ponapoleońską regułę ruchu prawostronnego, podczas gdy Austro-Węgry trzymały się ruchu lewostronnego. Mimo tych oficjalnych zasad większość ludzi w Galicji i tak poruszała się prawą stroną – było to przyzwyczajenie z czasów wspieranego przez Napoleona Księstwa Warszawskiego. Oficjalnie dopiero w 1918 roku został wprowadzony w Polsce prawostronny ruch drogowy. W Europie można znaleźć sporo takich skomplikowanych przykładów. Np. mimo lewostronnego ruchu drogowego obowiązującego w całej Austrii aż do czasu II wojny światowej, mieszkańcy Tyrolu – ze względu na wpływy napoleońskie (region ten przyłączony został wówczas do Bawarii) – poruszali się prawą stroną. Bardzo niejasna sytuacja panowała też we Włoszech, gdzie właściwie nie istniały jednolite przepisy. Jeszcze w czasach międzywojennych część ruchu odbywała się po prawej stronie (głównie na prowincji), podczas gdy duże miasta wyznawały zasadę ruchu lewostronnego. Na granicach miejscowości zwykło się stawiać oznaczenia informujące o sposobie poruszania się po drogach. Rzym i Mediolan przeszły transformację na ruch prawostronny dopiero w połowie lat 20. XX wieku, co nie zakończyło jednak produkcji samochodów z kierownicą po prawej stronie.
Sporo zmian w Europie zaszło w związku z II wojną światową. I tak na przykład zaanektowana w 1938 roku przez III Rzeszę Austria zmuszona była przejść na prawostronny ruch drogowy, przy czym na rozkaz Hitlera zmiany zostały wprowadzone w ciągu jednego dnia. W Czechosłowacji z kolei rezygnacja z lewostronnego ruchu planowana była już od wielu lat (jako konsekwencja Umowy Paryskiej z 1929 roku), jednak przez długi czas nie udawało się wprowadzić jej w życie. Okupacja przez Niemcy czeskiej części państwa przyspieszyła ten proces i prawostronny ruch został wprowadzony w marcu 1939 roku. W słowackiej części proces ten trwał od 1939 do 1941 roku.
Obecnie na starym kontynencie z lewostronnym ruchem – oprócz Wielkiej Brytanii i Irlandii – możemy się spotkać tylko na Cyprze i na Malcie. Na tej ostatniej sama doświadczyłam pewnych trudności. Na lotnisku kilkanaście kilometrów od Valetty wylądowałam około północy i wraz z przyjaciółmi udałam się do wcześniej zamówionej taksówki. Miły pan taksówkarz czekał na nas w hali przylotów i machając karteczką z nazwiskiem, zaprosił do swojego samochodu. Jako że podróżowaliśmy w 4-osobowej grupie, ktoś zmuszony był usiąść na przednim siedzeniu, obok kierowcy. No właśnie, obok, a nie na miejscu kierowcy. Nieprzyzwyczajeni do lewostronnego ruchu, bezmyślnie zaczęliśmy ładować się za kierownicę auta, wzbudzając histeryczny śmiech taksówkarza.
Tak jak w przypadku Malty, poza Europą historia ruchu drogowego ma związek głownie z kolonializmem. I tak Indonezja do dzisiaj trzyma się ruchu lewostronnego, mimo że Holendrzy, którzy go tam wprowadzili, od wielu lat stosują już ruch prawostronny. Kanadyjczycy, jako mieszkańcy kolonii brytyjskiej, aż do lat 20. XX wieku poruszali się lewą stroną drogi, choć ze znaczącymi wyjątkami – we francuskiej prowincji Quebec jeżdżono prawą stroną. Również Stany Zjednoczone należały do podróżującej lewą stroną części świata. Zasada poruszania się po publicznych drogach prawą stroną została wprowadzona po raz pierwszy w 1804 roku w Nowym Jorku, jednak amerykańskie samochody jeszcze na początku XX wieku produkowane były z kierownicą po prawej stronie.
Ciekawą sytuację tego typu można zaobserwować do dzisiaj na Wyspach Dziewiczych Stanów Zjednoczonych. Odwiedzającym to miejsce turystom często zdarzają się pomyłki przy prowadzeniu samochodu. Większość z nich – a przynajmniej ci, którzy nie zajrzeli przed podróżą do przewodnika albo internetu – z dużą pewnością siebie zajmuje prawy pas jezdni: „Przecież jesteśmy na terytorium zależnym od USA! A zresztą, zobacz, mamy kierownicę po lewej stronie!”. Popełniony błąd uświadamia im zwykle dopiero samochód nadjeżdżający z przeciwka. Tym samym pasem. Wyjaśnienie okazuje się niezbyt skomplikowane: Wyspy zachowały lewostronny ruch z czasów duńskiej kolonii, a samochody z kierownicą po lewej stronie są tam używane ze względu na znacznie niższy koszt sprowadzenia takiego typu pojazdów z kontynentu. W związku z tym przyjęła się tam zasada niewyprzedzania – w takim układzie manewr ten jest nie dość, że niebezpieczny, to praktycznie niewykonalny.
Niemcy i Rosja stosowały ponapoleońską regułę ruchu prawostronnego, podczas gdy Austro-Węgry trzymały się ruchu lewostronnego.
W Ameryce Północnej i Środkowej lewostronny ruch najpowszechniejszy jest na wyspach, obowiązuje m.in. na Bahamach, Kajmanach czy Jamajce, natomiast w Ameryce Południowej zachował się w Gujanie, Surinamie i na Falklandach. Sporą grupą podróżujących do dzisiaj lewą stroną drogi mieszkańców może pochwalić się też Afryka (obok RPA, Kenii czy Ugandy jeszcze kilkanaście innych państw) i Azja (również blisko 20 krajów, w tym Indonezja, Tajlandia czy Pakistan). Intrygujący przypadek stanowi Chińska Republika Ludowa, w obrębie której lewostronnym ruchem posługują się jedynie dwa terytoria: Hongkong i Makau – nie przekraczając granicy państwa możemy więc być zmuszeni do poruszania się raz jedną, raz drugą stroną jezdni.
Nie jest to jednak koniec historii, organizacja ruchu drogowego na świecie wciąż podlega bowiem transformacjom. Obecnie najczęstszym powodem zmian są kwestie ekonomiczne, związane z importem samochodów z zagranicy, oraz bezpieczeństwa – zwłaszcza w sytuacji, gdy wszystkie sąsiednie kraje posługują się przeciwną stroną jezdni. Jeden z najgłośniejszych przypadków zmiany organizacji ruchu drogowego to tak zwany Dagen H („Dzień H”, od szwedzkiego Högertrafik – „ruch prawostronny”), kiedy to 3 września 1967 roku Szwecja przeszła z ruchu lewostronnego na prawostronny. Odbyło się to po wielokrotnie podejmowanych już wcześniej próbach takiej rewolucji, zawsze jednak oprotestowywanych przez obywateli. Akcja wymagała wieloletnich kampanii społecznych, tłumaczących sens takiej zmiany. Żeby uniknąć dużego ruchu i potencjalnego zagrożenia, transformacji dokonano wcześnie rano w niedzielę. Rok później identycznej akcji, związanej oczywiście z gigantycznymi kosztami, podjęła się również Islandia (H-dagurinn) – co ciekawe, źródła podają, że jedyną ofiarą tego „dnia na opak” był rowerzysta, który złamał nogę.
Można by mnożyć przykłady konwersji z ruchu lewostronnego na prawostronny z niedawnej historii, warto jednak wspomnieć o interesującym przykładzie odwrotnej zmiany – 7 września 2009 na Samoa wprowadzony został ruch lewostronny. Decyzję motywowano potrzebą dostosowania się do organizacji ruchu w bogatszych, sąsiadujących z Samoa państwach. Nasze poczucie normalności jest wysoce relatywne; fakt, że poruszamy się prawą stroną drogi, jest właściwie efektem stosunkowo niedawnych transformacji politycznych, terytorialnych i ekonomicznych. Może nie warto zatem obrażać się na Wyspy Brytyjskie; wystarczy pomyśleć, że jeszcze niecałe 100 lat temu poruszalibyśmy się po Krakowie czy Wiedniu lewą stroną drogi!
KATARZYNA NOWACKA
Krakuska, miastofilka, miłośniczka morza i żyraf, studentka filmoznawstwa. Interesuje się kulturą, podróżami i sportem. Ma słomiany zapał, ale dzięki temu ciągle się czegoś uczy.
KATARZYNA URBANIAK
Absolwentka Wydziału Artystycznego UMCS w Lublinie; maluje, ilustruje, zajmuje się projektowaniem graficznym i ciągle poszukuje.