NUMER 22 (2) MARZEC 2017 | "OLD BUT GOLD"
Żyjemy w czasach, w których wyrzuca się zamiast naprawiać, a jakość stanowi sprawę drugorzędną względem wyglądu i niskiej ceny. Mnogość sklepów sieciowych oferuje dużo, tanio i „od ręki”. Nic prostszego niż co sezon zapewnić sobie mieszkanie jak z katalogu. Tylko czy wtedy wnętrze opowie coś o właścicielu?
Paweł Machomet, autor bloga o renowacji mebli Rzuć Pan Okiem, ma uzasadnione wątpliwości. Proponuje poszukiwanie wyjątkowych, starych mebli. Choć większość osób nie pała entuzjazmem, gdy widzi obdarte czterdziestoletnie fotele, z których wysypuje się pianka, blat stołu pokryty mrowiem odprysków i odchodzący od etażerki fornir, Paweł udowadnia, że to, co dla jednych jest śmieciem, dla innych może być skarbem. Meble, które lądują na śmietniku, niezależnie od tego, jak bardzo zniszczone, dzięki odpowiedniej wiedzy i umiejętnościom mają szansę zyskać drugie życie. I on im je ofiarowuje. Szeroki dostęp do materiałów z całego świata daje wiele możliwości urzeczywistnienia wizji mebla idealnego.
Jednak poszukiwanie właściwego sprzętu, który wiązałby się z indywidualnym stylem właściciela, może trwać w nieskończoność. Rekord Pawła to około dwa tygodnie, podczas których przeczesywał internetowe aukcje i ogłoszenia w poszukiwaniu kufra na narzędzia. „Kiedy muszę znaleźć konkretną rzecz, raczej odchodzę od biegania po śmietnikach, bo jest to loteria wymagająca sporo czasu. Oczywiście miło byłoby nagle zobaczyć poszukiwany przedmiot obok pierwszego lepszego kontenera, ale zdarza się to bardzo rzadko. To nie jest tak, że wiem, gdzie szukać. Choć wiem, gdzie warto rzucić okiem”.
Zainteresowanie pracami manualnymi Paweł przejawiał od dziecka. Jako nastolatek podejmował pierwsze próby odnawiania mebli oraz tworzenia własnych form użytkowych. W 2009 roku podjął studia w szczecińskiej Akademii Sztuki na kierunku architektura wnętrz. Wtedy też zainteresował się tematem renowacji na poważnie. Obronił pracę dyplomową w Pracowni Projektowania Mebla i kontynuował naukę w Poznaniu w ramach studiów magisterskich.
W 2012 roku postanowił podzielić się efektami swojej pracy – najpierw na fanpage’u, a następnie również na autorskim blogu. Tak powstał Rzuć Pan Okiem, gdzie Paweł prezentuje cały proces renowacji na przykładzie własnych projektów. Na samym początku prowadzenia bloga, niepewny, w którą stronę potoczy się jego przygoda z renowacją, Paweł starał się chłonąć jak największą ilość wiedzy teoretycznej i praktycznej. Nie miał jednego mistrza, który poprowadziłby go od początku do końca. Niemałe znaczenie miały rozmowy z poznańskimi i szczecińskimi wykładowcami – z ludźmi, którzy w większości byli świadkami powstawania kultowych polskich mebli. Jednak to praca własna i dochodzenie do pewnych wniosków metodą prób i błędów nauczyły go najwięcej. Jego czytelnikami jest dość szerokie grono: od nastolatków szukających inspiracji i nowych zainteresowań po architektów wnętrz rozglądających się za odrestaurowanymi przedmiotami. Zdecydowanie najliczniejszą grupę stanowią hobbyści, naprawiający meble znalezione na pchlich targach, we własnych domach i garażach. Sam Paweł jakiś czas temu postanowił zrezygnować z renowacji w celu późniejszej sprzedaży. Zbyt często okazywało się, że klient prosił o dodatkowe przeróbki. Skupił się za to na edukacji wielbicieli spersonalizowanych obiektów.
W 2013 roku Międzynarodowe Targi Szczecińskie, chcąc wprowadzić nowy punkt do swojego programu, zaproponowały Pawłowi poprowadzenie jednodniowych warsztatów z renowacji staroci dla amatorów. Pomysł okazał się sukcesem i od tamtego momentu kilkukrotnie gościł już nie tylko na Szczecińskich Targach, ale także takich festiwalach, jak Arena Design, Poznań Design Days oraz Cubetura. Przez kolejne trzy lata uczestnicy tych zajęć odnowili około 200 krzeseł, a sam Paweł miał okazję poznać i współpracować z wieloma ciekawymi i pozytywnymi ludźmi.
A chętnych nie brakuje. W połowie 2016 roku Paweł rezerwował terminy na 2017. Ze względu na formę zajęć udział w nich może wziąć zazwyczaj nie więcej, niż dziesięć osób. Nawet na biletowane wydarzenia w przeciągu kilku minut od ogłoszenia zapisów brakuje wolnych miejsc. Dlatego 10 grudnia 2016 roku Paweł przeprowadził pierwszy wykład O odnawianiu mebli w Centrum Sztuki Współczesnej Łaźnia w Gdańsku, zapraszając na nie każdego zainteresowanego tematyką. Pomimo sobotniego wieczoru sala była pełna.
MEBLARSKI PATCHWORK
Ewa Wójcik, właścicielka firmy Farfala-design, nie tylko zajmuje się renowacją, ale też projektowaniem mebli. Choć na specyficzny sposób – jej pomysł opiera się na tworzeniu nowych mebli z części starych. Na pierwszą szafkę, którą zaprojektowała, składało się m.in. wiele nagromadzonych przez lata szufladek od maszyn do szycia oraz wysokie nogi mebla z lat 60. XX wieku. Projekt okazał się na tyle trafiony, że takie właśnie szafki, stały się jej produktem flagowym.
Swoją pracę Ewa postrzega jako formę recyclingu, podobną do patchworku. To, co niektórzy uważają za śmieci, dla niej może okazać się wyjątkowym elementem, stanowiącym podwalinę dla całego projektu. Stary witraż warty wyeksponowania, wyjątkowe drzwiczki, szuflada z unikatowym uchwytem lub zamkiem czy nawet ciekawe nogi stołowe. Takie podejście pozwala na ocalenie wielu pięknych mebli, także tych niekompletnych, które nie nadają się do klasycznej renowacji. Pozwala to również na stworzenie zupełnie unikatowego sprzętu, bo niemal niemożliwym jest trafić na identyczny zestaw elementów, by mógł powstać duplikat.
Ewa kontakt ze starociami miała od dziecka. „To niemal rodzinna skłonność” – wspomina. Jej matka przeczesywała bazary w poszukiwaniu starych zegarów, pater i porcelany. Jako najbardziej ekscytujące Ewa wspomina te wyprawy, które odbywały wspólnie podczas wizyt u rodziny w Czechach. Z czasem sama zaczęła odwiedzać giełdy staroci, co zaowocowało nagromadzeniem się z pozoru niepotrzebnych rzeczy, dla których długo nie znajdowała zastosowania. Za fascynacją designem lat 60. XX wieku poszły w końcu pierwsze samodzielne próby renowacji. Na początku odnawiała meble na użytek własny lub sprzedawała je po kosztach, zadowalając się przyjemnością płynącą z samej pracy. Z czasem zaczęła jednak prowadzić cykliczną sprzedaż, dlatego w 2011 roku zdecydowała się na zarejestrowanie firmy.
Eksperymentowała z renowacją różnych typów mebli, ale szybko odkryła, że najbardziej kręci ją praca z drewnem, bo, jak twierdzi, to magiczny materiał, który starzeje się w piękny sposób. Między innymi z tego powodu szuflady stanowią serce jej projektów. Jak sama wyjaśnia, ludzie je lubią – są ładne i praktyczne, a dawniej wykonywano je w całości z drewna, łącznie z dnem. Potrafią przetrwać, gdy oryginalny mebel już dawno nie istnieje.
Ewa swoje szuflady zdobywa na giełdach staroci, ale od dłuższego czasu ma stałego dostawcę. „Nie mam pojęcia, skąd je bierze. Niepisana umowa między nami jest taka, że zawsze biorę wszystko, co dla mnie przygotuje. Ale każda dostawa przynosi jakąś niespodziankę”.
Ewa zazwyczaj szkicuje nowe pomysły, ale ponieważ rysunek nie zawsze ma przełożenie w rzeczywistości, efekt końcowy może być skrajnie różny od pierwotnych założeń. Zdarza się, że najciekawsze rozwiązania powstały podczas pracy na chybił-trafił, podczas tworzenia na stole warsztatowym przypadkowych układów. Przy czym dobór elementów i odpowiednie ich ułożenie nie wskrzesza jeszcze nowego mebla. Ewa poddaje dokładnej renowacji każdą z części, buduje korpus i stylizuje całość według własnego pomysłu. Tak, by sprzęt stał się wyjątkową ozdobą domu.
warsztaty odnawiania mebli na Międzynarodowych Targach Szczecińskich, 2016,
fot. Agata Legawiec
warsztaty odnawiania mebli podczas Arena Design 2016, uczestnicy w trakcie pracy, odnowione krzesła,
fot. Bartosz Sumionka
Eksplozja firm zajmujących się przywracaniem i adaptacją starych mebli do nowych potrzeb to w opinii Ewy fantastyczne zjawisko, a ludzie coraz częściej poszukują rzeczy wyjątkowych, nietypowych, innych i ciekawych. Jednak ciągle wielu Polaków nie widzi zasadności w płaceniu wysokich stawek za odnowione czy autorskie meble, skoro w alternatywie są zdecydowanie tańsze produkty ze znanych sieci. Wpływ mają na to również zarobki przeciętnych Polaków – klientów, którzy mogą pozwolić sobie na zakup autorskich mebli, jest ograniczona ilość. Dlatego wielu renowatorów oraz projektantów na pewnym etapie działa w szarej strefie, nim będzie w stanie zarejestrować firmę i zarabiać na jej utrzymanie, ale nawet wtedy znaczna część dokłada do interesu lub po prostu bankrutuje.
Ewie również zdarza się działać na granicy opłacalności, przyznaje się też do zmęczenia. Mimo wszystko pasja do renowacji i tworzenia własnych mebli trzymają ją w tej branży. „Czasem tylko mam dość tego że... chodzę stale brudna i zakurzona, ale na to już rady nie ma”.
ANNA TEODORCZYK
Z zawodu ilustratorka, z potrzeby autorka bloga Anna Alternatywnie o sztukach wizualnych i kulturze. Namiętny czytelnik literatury różnej oraz wierny fan gier typu point&click z ambicją na zostanie twórcą co najmniej jednej z tych rzeczy.