JAKUB KUSY| KATARZYNA DOMŻALSKA
Tarnowskie Mościce i Nowa Huta. Dwie rzeczywistości, dwie skrajnie odmienne narracje. Dlaczego dzielnica Wilhelma Sasnala przez tych, którzy mają w ogóle pojęcie, gdzie leży Tarnów, utożsamiana jest z nowoczesnym polskim przemysłem, a dzielnica Sławomira Shutego, równolatka Sasnala, z niezbyt dobrą kondycją naszego społeczeństwa?
Skąd pomysł porównania Mościc, miejsca szerzej Polakom nieznanego, i Nowej Huty – czarnej legendy Krakowa? Z dwóch przyczyn. Pierwsza to antropologiczna ciekawość Nowej Huty, druga zaś to wryty w pamięć obraz Mościc końca lat 80., do których podróż autobusem linii 0 (nie pamiętam, czy A, czy B) była dla mnie niczym wyprawa Kon-Tiki.
Czy takie porównywanie ma w ogóle sens? Ma. Mościce i Huta nie są tylko przyfabrycznymi osiedlami. To one w pewnym stopniu ukształtowały wyobrażenie o dwudziestoleciu i Polsce Ludowej.Oba były monumentami swoich czasów. Oba były związane z wizją nowej rzeczywistości. Oba wynurzały się z utopii tworzenia miast na nowo, wytyczania ulic od kątomierza i linijki, organizowania rytmu pracy, a nawet zakupów. Oba wyznaczały czasoprzestrzenie swych nowych wspaniałych mieszkańców.
Pierwsze wyrosło na żyznym gruncie modernizmu, jego fascynacji maszyną, ruchem i techniką, miało ukazywać ogromny potencjał odradzającego się państwa, wielkość polskiej myśli technicznej, okiełznującej chemiczny żywioł. Drugie wykiełkowało na jałowej ziemi stalinizmu, w którym człowiek był jedynie tanim i łatwo wymienialnym trybem wszechpotężnej machiny – WŁADZY LUDOWEJ, której stery dzierżył, a właściwie całkowicie ją utożsamiał jeden człowiek, WIELKI STALIN.
Na tym kończą się istotne podobieństwa między obiema dzielnicami. Reszta z nich to sucha statystyka.
Nowe osiedla powstały w szczerych polach nieopodal macierzystych miast. Budowy obu kombinatów – Państwowej Fabryki Związków Azotowych i Huty im. W.I. Lenina trwały po 4 lata każda. Obie dzielnice włączono do miast w roku 1951.
Mościce i Huta nie są tylko przyfabrycznymi osiedlami. To one w pewnym stopniu ukształtowały wyobrażenie o dwudziestoleciu i Polsce Ludowej.
Grzech pierworodny
Różnice między Mościcami i Nową Hutą zarysowują się już w momencie ich powstawania, będą także determinowały postrzeganie ich obu do dziś.Budowa Mościc to wzorowe przedsięwzięcie logistyczne. Robotnicy ściągający na budowę z całego kraju otrzymywali zakwaterowanie (wraz z rodzinami) w przestronnych barakach. Ich komfort był niewyobrażalnie wyższy, niż zimne i przeludnione budy „Meksyku”, w których stłoczeni niemiłosiernie, umordowani pracą junacy mogli liczyć na podłą „zupę Stalina”.
R jak Robotnik, r jak robotnik
To sformułowanie dotyczy różnic między robotnikami „Azotów” a nowohuckiego kombinatu; inności tak daleko posuniętej, że stwierdzenie o istnieniu dwóch klas robotniczych jest w pełni uzasadnione. Tarnowscy robotnicy tworzyli instytucje oświatowe, samopomocowe i doradcze, prężnie działały spółdzielnie robotnicze, wytworzył się prawdziwy etos robotnika. O jego sile wspominał w jednym z wywiadów Wilhelm Sasnal, przytaczając historię-legendę swojego dziadka, pracownika „Azotów”, który z własnym umieraniem zaczekał ponoć do końca zmiany...
Brak kapitału kulturowego budowniczych socjalistycznego miasta władze traktowały jako największy kapitał. Propaganda podsycała niechęć do inteligenta jako wroga klasowego idącego na pasku reakcji.
Partii będącej z nazwy robotniczą samoświadomość klasy robotniczej nie leżała zbytnio na stalowym sercu. Wręcz przeciwnie – nieuświadomione masy poddaje się łatwiejszej obróbce propagandowo-ideologicznej, można od nich wymagać ślepego posłuszeństwa wobec wyuczonych frazesów, nawet jeśli stoją w jawnej opozycji do otaczającej rzeczywistości.To podtarnowski zakład, a nie „socjalistyczny” ustrój wyznaczył nowoczesne standardy w polityce społecznej, wprowadzając obowiązkowe badania profilaktyczne. Dzięki aktywności na polu sportowym był także ponadklasowym spoiwem – w przedwojennych Mościcach funkcjonowała druga co do wielkości w Polsce sekcja balonowa, do której należeć mogli pracownicy: bez względu na status społeczny czy pełnioną w fabryce funkcję.Nowohuccy robotnicy mogli tylko marzyć o podobnej ofercie. Świetlice, biblioteki czy kina oferowały wówczas nic niewartą propagandową papkę, więc wyrwani z dotychczasowych środowisk trwonili pieniądze i czas na wódkę i grę w karty...
Kręgi w bloku
Obie dzielnice wpłynęły także na ich najbardziej rozpoznawalnych mieszkańców. Dla Shutego nowohuckość nie jest tak oczywista, choć wielokrotnie podkreśla emocjonalną więź z dzielnicą. Choć w swojej twórczości przywołuje obrazy Nowej Huty, to jednak jest ona dość odległa, rozmazana i nieczytelna, jak chociażby w hiperteksowym Bloku, który można odnaleźć na każdym prefabrykowanym osiedlu, w każdym zakątku kraju. Dla Shutego dzielnica jest jedynie tłem dla realnych problemów jego pokolenia.
Mościce i mościckość to kwintesencja sasnalowatości. Życie przez fabrykę, w fabryce i z fabryką wpłynęło na jego twórczość totalnie. Fascynują go szczekaczki na przyulicznych słupach, plątanina rur instalacji zakładów azotowych, widmo chemicznej i atomowej zagłady.Tak, jak dzielnica wpłynęła na niego, tak i on na dzielnicę. Niczym przybysz z obcej planety pozostawił w trawie kręgi. Surowe, betonowe, ochlapane lepikiem, z nic nieznaczącą datą sugerującą trwałość instalacji, zza której widok jest piękny.
JAKUB KUSY
Formalnie socjolog, z zamiłowania antropolog miasta, w wolnych chwilach dziennikarz.
KATARZYNA DOMŻALSKA
Absolwentka kierunku Projektowanie Graficzne na ASP we Wrocławiu (2012). Na co dzień zajmuję się projektowaniem graficznym, ilustracją oraz animacją. Laureatka licznych konkursów. Obecnie freelancer.