DO GÓRY

 

fuss_problemy_alternatywy_cover.jpg

NUMER 26 (1) STYCZEŃ 2018 | "KULTURA (NIE)ZALEŻNA"

PROBLEMY ALTERNATYWY

EWELINA WÓJCIK | MARTA MOŻDŻEŃ

Kul­turę alter­na­tywną w bar­dzo sze­ro­kim uję­ciu można rozu­mieć jako kul­turę nie­ofi­cjalną, nie­po­partą żad­nym insty­tu­cjo­nal­nym zaple­czem, nie­jako uzu­peł­nia­jącą main­stream. Alter­na­tywne może być podej­ście do życia, zdro­wia, reli­gii, poli­tyki. Alter­na­tywne mogą być kino, lite­ra­tura czy muzyka; to w defi­ni­cji tej ostat­niej zacho­dzą obec­nie ważne zmiany. Kie­dyś na dźwięk słowa „alter­na­tywa” przy­cho­dził mi na myśl Artur Rojek na sce­nie, teraz coraz czę­ściej są to sceny, któ­rymi zarzą­dza. Off Festi­val w Kato­wi­cach czy inne festi­wale muzyki alter­na­tyw­nej stają się coraz popu­lar­niej­sze. Czy w związku z tym alter­na­tywa odcho­dzi do lamusa? Czy zabi­jają ją roz­bu­do­wane stra­te­gie pro­mo­cyjne?

Mam takie poczu­cie, że chcąc w jaki­kol­wiek spo­sób zde­fi­nio­wać alter­na­tywę, zwłasz­cza muzykę alter­na­tywną, jeste­śmy tro­chę jak w nauczy­ciel na lek­cji pol­skiego, który chciał przed­sta­wić nam jedną jedyną słuszną inter­pre­ta­cję wier­sza. Rozwa­ża­li­śmy całą klasą, co autor miał na myśli, pyta­nie padało wiele razy, a więk­szość czuła w sobie wewnętrzny bunt, że jak to, a może on miał na myśli coś zupeł­nie innego. Podob­nie jest z muzyką alter­na­tywną, nie możemy jej zde­fi­nio­wać, wymyka się defi­ni­cji. Próby wło­że­nia jej w jakie­kol­wiek ramy, gombro­wi­czow­skie upu­pie­nia, idą na marne.

fuss_problemy_alternatywy_2.jpg

Cytu­jąc za Jerzym Wer­ten­ste­inem-Żuław­skim: „Przez kul­turę alter­na­tywną będziemy rozu­mieć zespół wzo­rów kul­turowych obej­mu­jący cało­kształt aktyw­no­ści czło­wieka, sta­no­wiący całość odmienną – choć nie pod każ­dym wzglę­dem sprzeczną z wzo­rami kul­tury domi­nu­ją­cej w spo­łe­czeń­stwie, w któ­rym powstała – ale na tyle auto­no­miczny, że może funk­cjo­no­wać nie­za­leż­nie od niej”. Festi­wale muzyczne to nie tylko kon­certy, idąc dalej festi­wale alter­na­tywne to nie tylko festi­wale muzyczne, można na nich spo­tkać ludzi zaj­mu­ją­cych się uzdra­wia­niem, magią, poszu­ki­wa­niem ścieżki swo­jej duszy w spo­sób nie­zwią­zany z żadną reli­gią. Alter­na­tywne spo­soby myśle­nia, żywie­nia, postrze­ga­nia świata, które nie będą pro­mo­wane na głów­nej stro­nie popu­lar­nej strony inter­ne­to­wej czy w main­streamowej sta­cji tele­wi­zyj­nej. Ele­menty z innych kul­tur i porząd­ków, które sta­no­wią nawet jeśli nie formę sprze­ciwu wobec domi­nu­ją­cej nar­ra­cji, to przy­naj­mniej podwa­że­nie jej war­to­ści.

Kul­tura alter­na­tywna to kul­tura prze­ciw­stawna kul­turze domi­nu­ją­cej w danym spo­łe­czeń­stwie, kontrmain­streamową, powstaje w opo­zy­cji do kul­tury sko­mer­cja­li­zo­wa­nej. Kiedy pró­buję uło­żyć sobie w gło­wie, co słowo alter­na­tywa w ogóle zna­czy, mam coraz wię­cej pytań. Czy muzyka „alter­na­tywna” zna­czy nie­wy­da­wana w dużych wytwór­niach? A może to po pro­stu ambitna? Poszu­ku­jąca? Z muzyką jest tak, że pro­ściej się jej słu­cha, niż o niej pisze. Tym bar­dziej o trud­nej do zakwa­li­fi­ko­wa­nia muzyce alter­na­tyw­nej, która jest eklek­tyczna, łączy różne gatunki. Jest też trud­niej­sza w odbio­rze niż łatwo wpa­da­jące w ucho dźwięki, które będą potem wie­lo­krot­nie odsłu­chi­wane. Alter­na­tywy to w końcu także roz­ma­ite moż­li­wo­ści, opcje wyboru, nie­ustan­nego prze­su­wa­nia gra­nic i defi­ni­cji.

Artur Rojek już od 13 lat zapra­sza na Off Festi­val prze­róż­nych muzy­ków z Pol­ski i całego świata, kie­ru­jąc się wła­snym uzna­niem i arty­stycz­nymi pre­fe­ren­cjami. Cza­sami zapro­szeni na Off Festi­val arty­ści, jak PJ Harvey czy Patti Smith, to wiel­kie, roz­po­zna­walne gwiazdy. Czy to zdej­muje z nich ety­kietkę bycia offo­wymi? Tym bar­dziej, że przy­cią­gają bar­dziej maso­wego odbiorcę. Być może ktoś powie nawet, że wyda­rze­nia typu Off Festi­val nie są alter­na­tywne, bo bie­rze w nich udział zbyt wiele ludzi. Być może ktoś inny zarzuci, że tego typu wyda­rze­nie nie może mieć spon­so­rów lub wej­ście powinno być gra­tis.

fuss_problemy_alternatywy_1.jpg

Wcho­dzimy tu na temat waż­no­ści pie­nię­dzy w życiu arty­stycz­nym. Czy w offo­wym życiu arty­sta ma pozo­stać biedny i nie zara­biać? A za każdą próbę zaro­bie­nia zostać ska­zany na skosz­to­wa­nie czar­nej polewki i fali hejtu, jak cho­ciażby Szcze­pan Twar­doch rekla­mu­jący samo­chód. Czy Ernest Hemin­gway rekla­mu­jący piwo staje się mniej­szym arty­stą? Każdy powie co ma do powie­dze­nia, ale sam mając moż­li­wość zarobku, czy nie rekla­mo­wałby pro­duktu, który popiera i jest z nim spójny?

Oprócz kul­tury alter­na­tyw­nej mamy też alter­na­tywne życie, zupeł­nie nie­za­leżne od nikogo i niczego, jeśli tylko nie chcemy iść z prą­dem, tą samą drogą co więk­szość lub z jakichś powo­dów nie jest to dla nas wystar­cza­jąco cie­kawe. Kul­tura, żeby mogła być sobą, musi być nie­za­leżna, nie­ugrzecz­niona, może nawet dzika – kwe­stie finan­so­wa­nia i mody są wtórne. Pro­blem defi­ni­cji i kate­go­rii tym bar­dziej.

Może warto spoj­rzeć na świat sze­roko otwar­tymi oczami, bez oce­nia­nia, może to się oka­zać wbrew pozo­rom nie tyle alter­na­tywne czy niszowe, co pozba­wia­jące ety­kie­tek, wyzwa­la­jące z nich. Kiedy myślę o tym, jadę tram­wa­jem i sły­szę roz­le­ga­jący się z gło­śni­ków komu­ni­kat: „Pro­szę przy­go­to­wać bilety do kon­troli!” Masz bilet?musująca tabletka.png

kreska.jpg

EWELINA WÓJCIK
Życiowy poszu­ki­wacz, zwy­kła dziew­czyna, stu­dio­wała fran­cu­ski i sto­sunki mię­dzy­na­ro­dowe. Lubi i ceni dobrych ludzi, kon­takt z naturą, wieś i góry. Czuje się wol­nym czło­wie­kiem, kiedy wędruje, pisze i ska­cze ze spa­do­ch­ro­nem.

MARTA MOŻDŻEŃ
Absolwentka malarstwa, na co dzień grafik, z zamiłowania ilustrator.

blog comments powered by Disqus

Ta strona korzysta z plików cookie.