NUMER 20 (5) LISTOPAD 2016| "100% NATURAL"
Eko styl życia – odżywianie, zakupy, ubrania, kosmetyki i formy spędzania wolnego czasu. Oszczędzanie zasobów naturalnych, uprawianie sportu, wegańskie lub wegetariańskie jedzenie, porzucenie foliowych reklamówek na rzecz płóciennej torby, wybieranie kosmetyków nietestowanych na zwierzętach. Z tym kojarzy nam się przede wszystkim ekologia, ale czy ma również wpływ na sztukę?
Sztuka od zawsze była silnie związana z motywem natury. Motyw ten był przetwarzany zgodnie z filozofią danej epoki, jej estetyką oraz reprezentowanymi w tym czasie konwencjami artystycznymi. Obecne spojrzenie na naturę oraz wykorzystanie jej elementów w dziele sztuki jest silnie związane z ewolucją tego motywu ikonograficznego. Nie wyzbywa się cech pochodzących z okresów wcześniejszych, równocześnie odpowiadając dzisiejszym realiom – fascynacjom zdrowym stylem życia, ekologią, tradycją i kulturą ludową czy dobrym traktowaniem zwierząt.
W STRONĘ TRADYCJI
Najpopularniejszym odwołaniem do motywu przyrody są pejzaże i martwa natura. W Niderlandach wykształciły się przedstawienia martwych natur, które zyskały autonomię – wcześniej nie były niezależnym tematem, a „dodatkiem” do scen figuralnych, w których pełniły funkcje alegoryczno-moralizatorskie. Dominowały bukiety i kompozycje floralne oraz zastawione stoły, które cechował skrajny realizm, a z czasem nabrały charakteru paraboli i wieloznaczności. Do najbardziej znanych należą te naznaczone motywem wanitatywnym, wprowadzające martwą naturę na grunt barokowy.
To również mistrzowie niderlandzcy w epoce renesansu jako pierwsi usamodzielnili przedstawienia krajobrazów. Malarstwo włoskie nie pozostawało jednak obojętne na świat przyrody – zgodnie z ideą humanizmu człowiek miał pozostawać w harmonii z naturą. Zgodnie z tym ideałem tworzył m.in. Giorgione. W jego alegoryczno-symbolicznych kompozycjach świat przyrody stał się dominantą obrazu, a nie tylko tłem dla pierwszoplanowych scen.
Kolejnym ważnym momentem w dziejach ikonograficznych przeobrażeń przyrody był okres romantyzmu, który dążył do łączności człowieka ze światem natury i światem wewnętrznym. Według romantyków „czucie i wiara silnej mówi do mnie niż mędrca szkiełko i oko” (jak w Romantyczności pisał Mickiewicz), a fascynacja światem przyrody wiązała się z jej psychizacją, ukazywano jej tajemniczość, nastrój grozy oraz duchowość. Na szczególną uwagę zasługuje romantyzm angielski, obfitujący w przedstawienia melancholijnych, rodzimych pejzaży i dynamiczne sceny gwałtownych zjawisk przyrody, w których wsławili się John Constable oraz William Turner. Nowy wymiar motyw przyrody zyskuje w tym samym czasie w malarstwie niemieckim. Caspar David Friedrich pokazując „duszę zjawisk przyrody”, prezentuje własną wizję świata, zestawiającą samotnego człowieka z mocą natury oraz artefaktami religijnymi.
Wiek XX wprowadza ideały impresjonistów, którzy wychodzą malować przyrodę w plenerze – bez idealizacji, poprawek, ale pod wpływem wrażeń, bieżących reakcji i bodźców. Jednak dla dzisiejszego postrzegania motywu przyrody w sztuce szczególne znaczenie miały lata 60. i 70., kiedy zmienia się pojmowanie estetyki. Do głosu dochodzi sztuka konceptualna oraz performance, które są motorem do wyłonienia się sztuki ziemi. Elementy krajobrazu nie są tu już przenoszone na płótno w kontekście tematu czy symboliki, ale wykorzystywane są bezpośrednio – powstają monumentalne realizacje w plenerze lub instalacje w muzeach, które wykorzystując jednak materiały naturalne. Dla artystów łączonych ze sztuką ziemi ważnym czynnikiem był aspekt niszczenia – pod wpływem wiatru, wody lub w wyniku samodestrukcji.
Przy wykorzystaniu fizycznych, strukturalnych i technicznych możliwości flory i fauny – rozkładu, przeobrażenia czy rozwoju – początkowo pozostające jedynie motywem ikonograficznym lub symbolicznym, stają się z przedstawianych – przedstawiającymi, nośnikiem treści, a nie samą treścią.
FETYSZ I ROZKŁAD
Ciekawym tego przejawem jest wykorzystywanie w pracach materiałów organicznych oraz biodegradowalnych. Wprowadzane do obiektów, instalacji czy asamblaży pełnią funkcję „recyklingu”. Doskonałym tego przykładem są rzeźby Pawła Althamera, do których przygotowania artysta wykorzystuję słomę, trawy oraz skórę i jelita zwierzęce. Materiały te podlegają degradacji, przeobrażeniom i rozkładowi. Artystę inspirują kultury pierwotne, totemy i fetysze, którymi zafascynował się po podróży do Afryki. W społecznościach plemiennych totem pełnił funkcje magiczne, pozwalające łączyć się z przodkami, światem zmarłych, przyrodą lub z bogiem. Althamer przenosi te idee do swoich prac, chcąc stworzyć ciągłość o charakterze ludowej odrębności i nawiązań do tradycji.
Reprezentatywna dla jego twórczości była już praca dyplomowa, w której artysta wykonał autoportret rzeźbiarski, wykorzystując wcześniej wspomniane naturalne materiały, wraz z projekcją wideo. Film pokazywał wyjście artysty z uczelni, jego drogę na łono natury i ostatecznie zrzucenie ubrania, mające doprowadzić do całkowitego zespolenia z naturą.
ŻYWY POMNIK
Althamer wykorzystuje elementy ze świata przyrody, jednak same te elementy mogą stać się niezależnym dziełem sztuki. Wszyscy znamy pomniki przyrody. Przykładowo Dąb Bartek, który ponad sześć dekad temu zyskał ten status, ma niezaprzeczalne walory – wiek, rozmiar, historię, ale nie zrobią one z niego pomnika w rozumieniu dzieła sztuki, gdyż nie przyczyniła się do nich ingerencja (fizyczna bądź konceptualna) artysty. Nie oznacza to jednak, że drzewo lub obiekt przyrody nie mogą stać się dziełem sztuki. Dokonuje tego w akcji performatywnej Łukasz Surowiec, przeobrażając drzewo w żywy pomnik pamięci. W pracy Berlin-Birkenau artysta przesadza drzewa znajdujące się na terenie dawnego obozu koncentracyjnego Auschwitz do miejsc publicznych w stolicy Niemiec – lokuje je w parkach, na rondach, przy szkołach. Wydarzeniu towarzyszyła szeroko zakrojona akcja społeczna, w którą zostali zaangażowani mieszkańcy miasta i lokalne grupy. Artysta w swoim projekcie chciał odwołać się do problematyki pamięci – podobnie jak drzewom należy jej się ochrona. Zaangażowani mieszkańcy skupiając się na pielęgnowaniu rośliny, pielęgnowali również pamięć, a drzewa, „świadkowie zdarzeń”, zmieniając swoją lokalizację, stały się, nośnikami treści i bodźcami do refleksji.
MUZYKA DLA RYB
Zaangażowanie natury w sztukę odbywa się nie tylko w kwestiach przystosowania krajobrazu, materiału syntetycznego czy samych roślin, ale również gatunków żywych. Najbardziej znanym artystą angażującym zwierzęta w sztuki plastyczne jest Piotr Lutyński. Artysta „adoptowane” zwierzęta, najczęściej ptaki, wprowadza do swoich instalacji artystycznych, maluje dla nich obrazy, tworzy poezję oraz muzykę. W ptasich klatkach umieszcza abstrakcyjno geometryczne płótna, dla gęsi tworzy „domy” z pełnym wyposażeniem, a dla ich jaj – gniazda z zaadaptowanych mebli. Jest to z jednej strony zabieg skierowany w kierunku zwierząt, z drugiej – w kierunku widza. Artysta dla swoich podopiecznych chce stworzyć przyjemną atmosferę, aranżuje im życie. Do akcji performance wybiera osobniki zdegradowane, pochodzące z hodowli, porzucone, wychowane w nienaturalnych środowiskach. Z jednej strony zwierzęta stają się elementami obiektów – na geometrycznych tłach przelatują ptaki, ale mimo że są one elementami prac, są również ich odbiorcami. Trudno w pierwszej chwili ocenić, czy praca została stworzona dla widza, czy dla zwierzęcia. Nadrzędną ideą sztuki Lutyńskiego jest bowiem zespolenie sfer kultury i natury.
Wszystkie możliwości wykorzystania elementów przyrody w sztuce, niezależnie od celów i intencji artysty oraz sposobów jej przetworzenia, prowadzą do ogólnej refleksji – człowiek jest nieodłącznym elementem świata przyrody: jest jednym ze zwierząt, dla których Lutyński tworzy swoje prace, jest nośnikiem pamięci – tak jak drzewa Surowca, i materiałem podlegającym destrukcji – jak alterego Althamera.
PAULINA ZIĘCIAK
Studentka V roku historii sztuki. Interesuje się malarstwem XIX i XX wieku, sztuką współczesną oraz ilustracją książkową, głównie dla dzieci. Poza tym uwielbia Sherlocka Holmesa oraz serial House of Cards.
ANNA TEODORCZYK
Z zawodu ilustratorka, z potrzeby autorka bloga Anna Alternatywnie o sztukach wizualnych i kulturze. Namiętny czytelnik literatury różnej oraz wierny fan gier typu point&click z ambicją na zostanie twórcą co najmniej jednej z tych rzeczy.