DO GÓRY

 

fuss_miłość_w_cieniu_piramid_grzywa_cover.jpg

NUMER 14 (5) PAŹDZIERNIK 2015 | "TO WŁAŚNIE MIŁOŚĆ"


MIŁOŚĆ W CIE­NIU PIRA­MID

AGNIESZKA WIKTOROWSKA - CHMIELEWSKA | WERONIKA "WERA" GRZYWA

 

Egipt to temat rzeka, temat Nil – długi, nie­prze­wi­dy­walny, nie­bez­pieczny. Tam roz­łu­pa­łam się, a następ­nie długo skła­da­łam na nowo.

Wilki o wygłod­nia­łych oczach śle­dzą na baza­rach euro­pej­skie kobiety. Marzą o nich, ich spoj­rze­niach, cia­łach, spę­dzo­nej razem nocy, niektó­rzy mał­żeń­stwie. Z chę­cią kupują je od bia­łych męż­czyzn. I to nie na żarty.

fuss_miłość_w_cieniu_piramid_grzywa2.jpg

Są też tacy, któ­rych ciemne źre­nice zra­dzają ukryty ból. Smu­tek usztyw­nia ich twa­rze, wbija wzrok w pia­sek. Nie­ła­two być dziec­kiem księ­życa.

I tacy, któ­rzy namięt­nie pod­sy­cają ogień wro­go­ści i znisz­cze­nia. W sobie i w innych. Ta przy­pa­dłość nie doty­czy jed­nak tylko tego kawałka świata. Sza­leń­ców palą­cych mosty znaj­dziesz wszę­dzie.

Bieda ma podobny wymiar na każ­dym kon­ty­nen­cie. Dla­czego więc tam jest tak dotkliwa? Może to kwe­stia słońca. Nie potra­fią się nim cie­szyć. Widzą jego nisz­czące dzia­ła­nie i zupeł­nie pomi­jają dobro­czynne. Są wierni księ­ży­cowi, w nim upa­trują ulgę.

Ahmed to 24-letni, bystry han­dlo­wiec. Bazar dał mu chleb i zastą­pił szkołę. Mówił, że ma dobre życie. Wielu jego przy­ja­ciół z dzie­ciń­stwa nie miało aż tyle szczę­ścia. Mar­nieją na bez­płod­nych polach i szar­pią się z dniem o kilka egip­skich fun­tów, by ich dzieci za każ­dym razem nie kła­dły się spać głodne.

Kiedy mijały nas turystki, Ahmed wyba­łu­szał oczy i cmo­kał: Ale lala. Zapy­ta­łam, dla­czego tak się zacho­wuje. Kobieta biała - ładna i miła – powie­dział. Wasze kobiety rów­nież są piękne – odpar­łam. Poki­wał głową z dez­a­pro­batą. Ale nie miłe.

Popro­si­łam o wyja­śnie­nie. Ocią­gał się, dopiero gdy powie­dzia­łam, że kupię dwa kasz­mi­rowe szale, zgo­dził się. One złe, one kochać tylko dolar, mąż nie. A ty masz żonę? – zapy­ta­łam. Zaprze­czył. A dziew­czynę? Jego głowa smutno opa­dła na brą­zo­wej szyi. Wie­dzia­łam, że kolejne pyta­nie zerwie nić szcze­ro­ści. Po chwili ode­zwał się gło­sem, który brzmiał, jak gdyby wydo­by­wał się spod głę­boko zako­pa­nych w ziemi ruin. – Nie!

Prze­szedł mnie dreszcz. Czyżby padło o jedno słowo za dużo? „Nie!” dotkli­wie drą­żyło mój śro­dek, prze­szy­wało ostrzem. Poczu­łam się nie­swojo. Wybra­łam dwa kolo­rowe szale pro­duk­cji chiń­skiej i powie­dzia­łam: Wezmę te. Ahmed uśmiech­nął się i znów zaczął szcze­bio­tać: Dobry wybór. Może trzy, dam dobra cena. Podzię­ko­wa­łam.

Poszedł zapa­ko­wać towar, a ja rozej­rza­łam się po baza­rze. Męż­czyźni w róż­nym wieku prę­żyli się, by zacią­gnąć prze­cho­dzą­cych tury­stów na zaple­cza skle­pów – pomię­dzy ręcz­niki z napi­sem „Egipt”, kamienne głowy Ram­ze­sów, ala­ba­strowe Nefer­titi, papi­rusy świe­cące w ciem­no­ści, fajki wodne i tytoń owo­cowy, posągi gip­so­wych Sfink­sów prze­róż­nej wiel­ko­ści, od mini do znacz­nych gaba­ry­tów, maski i płe­twy do nur­ko­wa­nia, pira­midy malo­wane na szkle, gala­bije w roz­mia­rze od S do XXL, magnesy wiel­błądy na lodówkę, kosze pełne kolo­rów i aro­ma­tycz­nych przy­praw.

fuss_miłość_w_cieniu_piramid_grzywa.jpg

By mieć żona, musi mieć dużo pie­nię­dzy – wyrwał mnie z obser­wa­cji głos Ahmeda. Nikt nie da żona darmo. Ja będę tu jesz­cze długo, nim będzie dom i żona – wes­tchnął. – Ja chciał­bym taka jak ty. Zaru­mie­ni­łam się. Żeby uśmie­chała się, roz­ma­wiała, przy­nio­sła her­bata. One tylko kochać dzieci i pie­nią­dze, mąż to już nie.

Mimo kon­ster­na­cji, obda­rzy­łam go naj­cie­plej­szym uśmiech, na jaki było mnie stać. Poda­jąc rekla­mówkę, Ahmed lekko musnął moją rękę. Zro­biło mi się żal tego chłopca, tęsk­nią­cego za czu­ło­ścią, a jed­no­cze­śnie noszą­cego w sobie nóż, któ­rym odci­nał szansę na zna­le­zie­nie miło­ści.

Jak pogo­dzić te dwa światy? Kobiety pozba­wione prawa do wła­snego zda­nia, dziew­czynki będące przedmio­tem wymiany za kilka kóz, oka­le­czane w imię bez­dusz­nej tra­dy­cji i fana­be­rii męż­czyzn. I chłop­ców zaha­ro­wu­ją­cych się, by uzbie­rać na żonę, która będzie koja­rzyć się im z wie­lo­let­nim wyrze­cze­niem.musująca tabletka.png

 

kreska.jpg

AGNIESZKA WIKTOROWSKA-CHMIELEWSKA
Poetka i dramatopisarka, absolwentka Studium Literacko-Artystycznego na Wydziale Polonistyki UJ w Krakowie. Pisze słuchowiska, piosenki i sztuki dla dzieci. Słuchowiska jej autorstwa (8 odcinków) Historia dla dzieci dostępne są na stronie www.historiadladzieci.pl. Aktualnie powstaje kolejna seria 6 odcinków.

WERONIKA (WERA) GRZYWA
Absolwentka Uniwersytetu Śląskiego (filia w Cieszynie), na kierunkach Edukacja Artystyczna i Grafika. Zajmuje się komiksem i ilustracją. Poza tym jest potrzepaną melancholiczką, starającą się nie zwariować!

Ta strona korzysta z plików cookie.