NUMER 16 (7) LUTY 2016 | "PRZEKRACZANIE GRANIC"
Noc spadła szybko i gwałtownie na miasto, niczym ciężka kapa narzucona na łóżko. Za oknem – ciemne, bezgwiezdne niebo. W pokoju – kołdra z IKEI w drobniutkie biało-czarne prążki, łóżko zbite z palet. Spod łóżka wystają książki, nad stolikiem nocnym góruje masywny budzik. Wracamy po całym dniu pracy zmęczeni i sfrustrowani, bo nasz dzień nie potoczył się całkiem po naszej myśli. Możemy sobie to zrekompensować nie przy tabliczce czekolady, nie przy ulubionej komedii romantycznej, ale właśnie we śnie.
Świadome śnienie (z angielskiego lucid dreaming) różni się od zwyczajnego snu świadomością tego, że śnimy i możnością wpływania na bieg wydarzeń we śnie. Jesteśmy więc jednocześnie uczestnikami i kreatorami snu.
Jak rozpoznać, że śnimy? Istnieje kilka testów rzeczywistości, które można wykonać, żeby sprawdzić, czy jesteśmy w świecie realnym, czy onirycznym. Najbardziej znanym testem jest uszczypnięcie. We śnie nie czujemy bólu. Można też sprawdzić, czy jesteśmy w stanie oddychać z zatkanym nosem, oddychać pod wodą, a osoby z wadą wzroku – czy widzą ostro i wyraźnie. Jeśli zdajemy sobie sprawę, że nie mamy na nosie okularów, a widzimy wszystko aż po horyzont, jest to niepodważalny znak, że śnimy. Kolejną, bardzo skuteczną metodą jest spróbowanie przeczytania czegoś. Rzadko kiedy we śnie zapisane słowa układają się w ciąg logiczny. U osób mówiących biegle w kilku językach albo studentów filologii obcych często każde słowo pochodzi z innego języka, a ułożone obok siebie nie wykazują żadnych powiązań gramatycznych czy logicznych. Jeśli jednak tekst, który widzimy przed oczami, ma sens, warto odwrócić wzrok i wrócić doń jeszcze raz. We śnie tekst nie pozostanie ten sam, zmieni się lub zniknie. Inną metodą odróżnienia jawy od snu jest test zegarka. Zegarki we śnie często mają po kilka wskazówek, które nie zawsze poruszają się we właściwą stronę. Można też przejść do innego pomieszczenia, zamykając za sobą drzwi, a potem spróbować doń wrócić. We śnie może nie być to możliwe.
Jeśli już ustaliliśmy, że śnimy, możemy spróbować świadomie tworzyć nasz sen. W pewnym stopniu zawsze jesteśmy twórcami naszych snów, ale nieświadomymi. Nasz mózg generuje sen, w którym przyszło nam się znaleźć. Bycie świadomym kreatorem snu przypomina trochę granie w grę komputerową, której scenerię i antagonistów wizualizujemy sobie na bieżąco. Świadome śnienie jest często określane mianem eksterioryzacji, bo polega na kontrolowaniu biegu wydarzeń, czasu i miejsca, a zatem jest uzewnętrznieniem wizji śpiącego.
Bardzo blisko takiego typu śnienia leżą zjawiska typu out of body experience (OOBE). Opuszczenie ciała najprościej uzyskać na granicy snu i jawy, kiedy zasypiającemu uda się odkleić ciało astralne od ciała fizycznego. Na forach dotyczących OOBE można przeczytać relacje ludzi, którzy zarzekają się, że potrafią wzbudzić u siebie taki stan. Zazwyczaj piszą o technice 4+1, czyli zaśnięciu na cztery godziny, przebudzeniu się i zaangażowaniu w jakąś świadomą czynność przez godzinę. Może to być cokolwiek, spacer z psem, czytanie książki, oglądanie filmu. Po godzinie należy wrócić do łóżka i najlepiej przybrać pozycję, w której niełatwo jest zasnąć. W ten sposób mamy szansę na długo utrzymać świadomość, a kiedy w końcu przyjdzie sen, spróbować odkleić ciało astralne od fizycznego. Gdy uda się to osiągnąć, podróżnik astralny natrafia na tzw. „gumociasto”, czyli gęste i ciężkie powietrze, w którym się porusza. W większości relacji na forach początkujący podróżnicy skarżą się na trudność w poruszaniu się w tej materii. W trakcie podróży astralnej przedmioty mają inną gęstość niż w świecie materii fizycznej. Każde ciało astralne operuje na innej gęstości, co więcej gęstość ta może zmieniać się z jednego OOBE do drugiego. Czasami w trakcie jednej podróży astralnej podróżujący jest w stanie przechodzić przez ściany (jak duchy w świadomości zbiorowej), natomiast innym razem odbija się od ścian jak piłka.
Można poddawać w wątpliwość autentyczność relacji. Pewien pacjent, któremu wielokrotnie operowano serce, opowiadał, że w trakcie operacji regularnie wychodzi ze swojego ciała, unosi się nad stołem operacyjnym i obserwuje operację z lotu ptaka. Któregoś razu lekarze postanowili „sprawdzić” jakość i autentyczność tych astralnych podróży i zawiesili pod samym sufitem sali operacyjnej rząd obrazów. Po ukończonej operacji szybko zdjęli obrazy, a wybudzonego z narkozy pacjenta spytali o wrażenia z podróży. Zagadnięty opowiedział, że pod sufitem wisiały obrazy, natomiast nie był w stanie przywołać w pamięci, co przedstawiały.
W kwestii podobnych nieścisłości użytkownicy forów OOBE powołują się na myślokształty, czyli przedmioty, które w trakcie podróży astralnych zostają przesunięte względem swojego fizycznego położenia, są nieostre lub zmieniają się. Podróżnicy astralni opowiadają, że podróżując regularnie nocami po swoich mieszkaniach, czasami natrafiają na meble, które wymienili lata temu. Takie raptowne pojawienie się starego mebla w trakcie podróży astralnej jest również przykładem myślokształtu. Są to często wyobrażenia podróżującego, jego wspomnienia. Celem kolejnych podróży OOBE jest wykluczenie myślokształtów lub też sukcesywne usuwanie ich, kiedy pojawiają się na drodze (jest to technika możliwa tylko dla niektórych podróżników astralnych, dla większości wytwarzanie myślokształtów odbywa się całkowicie poza świadomą kreacją).
Myślokształty istnieją także na jawie, choćby w postaci planów artystycznych czy skomplikowanych konstruktów mentalnych. Przykładowo malarz najpierw tworzy myślokształt danego obrazu, potem zabiera się za wstępne szkice, a dopiero na sam koniec maluje końcowe dzieło. Niektórzy jasnowidze twierdzą, że widzą myślokształty innych ludzi.
Naturalnie każdą teorię i koncept można próbować podważyć. W tym miejscu można powołać się na objawy urojeniowe osób cierpiących na schizofrenię, które często skarżą się, że inni mogą widzieć i słyszeć ich myśli. Psychiatria takie przekonanie diagnozuje jako omam psychotyczny.
Podróże astralne – przez niektórych wykpiwane, przez innych hołubione – na pewno są ciekawym doświadczeniem. Czy wierzymy, czy nie dowierzamy, kolejnym razem kiedy nie będziemy mieć pewności, czy jesteśmy w świecie onirycznym, czy realnym, możemy zastosować testy rzeczywistości. Polecam, miłych snów!
AGATA WIECZOROWSKA
Filolog języków obcych (angielski) i bardzo obcych (portugalski i rumuński). Pochodzi z Zielonych Płuc Polski. Na studia przeprowadziła się do Krakowa. Pracuje w korporacji, w wolnym czasie czyta Muminki i prowadzi blog: kaluzeiroze.com.
DAWID MALEK
Studiuje projektowanie graficzne na ASP w Katowicach. Zajmuje się głównie ilustracją prasową i książkową.