NUMER 20 (5) LISTOPAD 2016| "100% NATURAL"
Od artystów oczekujemy przede wszystkim, aby reprezentowali wysoki poziom twórczości, aby nigdy nie zawiedli naszych oczekiwań. Fani szybko przyzwyczajają się do określonych standardów. Niekiedy zaczynają nawet żyć tak jak ich idole. Obserwując działalność i dorobek twórców, możemy również czerpać z nich wzorce dotyczące trybu życia.
Podążając tym tropem, postanowiłam się dowiedzieć, co o zdrowym i w stu procentach naturalnym trybie życia sądzi Reni Jusis, wśród osób znanych uchodząca za jedną z ambasadorek zdrowego trybu życia, autorka książki Poradnik dla Zielonych Rodziców. Po siedmiu latach przerwy Reni wydaje właśnie nową, siódmą płytę BANG!, na której również przemyciła kilka ważnych informacji uwrażliwiających na bardziej świadomy styl życia.
Powraca Pani po siedmiu latach z nowym albumem, na którym sprzeciwia się Pani nadmiernemu konsumpcjonizmowi. Czy rośnie świadomość wśród ludzi?
Jak najbardziej. Obserwuję to od wielu lat. Moim celem m.in. jest wywoływanie dyskusji, zwłaszcza że zdaję sobie sprawę, że inaczej to na pewno wygląda w dużych miastach, inaczej w małych miasteczkach; dużo też zależy od wieku, od tego, czym się zajmujemy, na jakim etapie życia jesteśmy. Np. student, który żył całe życie w małym miasteczku, będzie marzył o tym, żeby pojechać do dużego miasta na studia i tam właśnie się troszkę zatopić w tym konsumpcjonizmie. Ale z biegiem czasu wielu z nas zmierza w stronę minimalizmu.
Wśród moich znajomych widzę wielką potrzebę zatrzymania się, powrotu do natury. To jest piękne i bardzo inspirujące. Dlatego też zawsze warto o rozmawiać i budować świadomość. Wychodzę z założenia, że osoby publiczne powinny wykorzystywać rozgłos w słusznej sprawie.
Taką sprawą może być ekologia, która jest Pani bardzo bliska. Coraz częściej media promują zdrowe, ekologiczne produkty, sklepowe półki uginają się od produktów bio, zewsząd widać, że nastała moda na zdrowy tryb życia – jak nie popaść w skrajność? Czy warto skorzystać z porad specjalistów?
Myślę, że do specjalistów udają się ludzie, którzy mają jakieś konkretne problemy zdrowotne lub cele, tutaj raczej chodzi o to, żeby poprawić jakość swojego życia, również przez zmianę pożywienia na lepsze jakościowo. Nie jest od razu konieczna wizyta u dietetyka, wystarczy zamiana produktów wysoko przetworzonych na organiczne, nisko przetworzone. Mam wrażenie, że konsumenci są teraz bardziej świadomi i mają większe oczekiwania — stąd półki pełne ekologicznych produktów. To nie jest moda, a odpowiedź na wymagania rynku. Nie liczy się tylko, żeby było dużo i tanio, coraz ważniejsze jest to, co jest w środku. Oczywiście przeszkodę stanowi brak czasu potęgowany tempem współczesnego życia, ale z własnego doświadczenia wiem, że przygotowanie samemu potraw z produktów świeżych i organicznych stopniowo się skraca. W końcu trening czyni mistrza. Choć początki są czasochłonne w końcu wchodzi nam to w krew.
Staram się także walczyć z mitem, że ekologiczne to drogie. Wręcz przeciwnie, może to wiązać się również z oszczędnościami finansowymi, np. jeśli chodzi o oszczędzanie wody czy energii lub prozaiczne sprzątanie naturalnymi środkami. Np. zamiast chemicznych produktów czyszczących możemy wybrać tanią sodę oczyszczona czy kwasek cytrynowy. Pisałam o tym w swojej książce – w dłuższej perspektywie czasu okazuje się, że jest to opcja bardziej ekonomiczna, a przy tym także zdrowsza.
Uczestniczyła Pani w Olsztyn Green Festiwal oraz wspiera Pani akcję „Adoptuj Pszczołę” – jak bardzo tego typu akcje zmieniają mentalność ludzi? Czy mogą one przekonać niedowiarków, by zaczęli bardziej świadomie obchodzić się ze środowiskiem?
Trudno to zmierzyć, ale takie akcje na pewno zwiększają świadomość. Inicjatywy pokroju olsztyńskiego festiwalu jednocześnie propagują zdrowy styl życia, jak i rozbudzają ciekawość. Być może ktoś wróci do domu i zacznie więcej o tym czytać, interesować się — to będzie jego pierwszy krok.
Podam taki przykład: 10 lat temu, kiedy jeszcze mieszkałam w Warszawie, chciałam kupić jaja zerówki, co było bardzo trudne, w większości sklepów były trójki i był napis „jaja wiejskie” (przy okazji uważałabym na tak szerokie określenia, które nie zobowiązują do niczego, bo na wsi też można trzymać kury w klatkach i karmić paszą modyfikowaną), a dzisiaj prawie w każdym sklepie można dostać „zerówki”. Jest to odpowiedź producentów na wymogi konsumentów, którzy tych produktów zaczęli się domagać. Dlatego im częściej będziemy czytać etykiety i zastanawiać się nad składem i pochodzeniem produktów, tym będzie ich więcej. I wierzę, że to nie jest chwilowa moda, a styl życia, który staje się coraz popularniejszy na całym świecie: restauracje fast food bankrutują, w Japonii nie ma już McDonalda. Świadomość konsumentów stale się rozwija – chcemy wiedzieć, co mamy na talerzu czy w kosmetykach lub czym są konserwowane zabawki drewniane. Dzieje się to m.in. właśnie dzięki takim festiwalom. Ważna jest także edukacja młodszych pokoleń, ponieważ dzieci biorą zdrowy styl życia za coś naturalnego, można powiedzieć, że potrafią wyssać go z mlekiem matki.
Wiele rodzin ma problem, jak wytłumaczyć dzieciom, że słodycze i chipsy nam tylko szkodzą, a zdrowe zamienniki są równie pyszne. Pani dzieci się nie buntują?
Moje dzieci znają smak chipsów, bo jak idą na kinderparty, nie mogę im zakazać spróbowania tego, co próbują wszyscy. Najważniejsze są jednak wzorce zaczerpnięte z domu – jeśli rodzice sami jedzą słodycze i chipsy, to tego się nie uniknie, muszą dawać przykład i sami jeść np. dużo warzyw. Ważny jest też sposób przyrządzania potraw – te, które gotujemy w domu, są aromatyczne, zachęcają wszystkich domowników do spróbowania. Raz w tygodniu robimy sobie słodki dzień, kiedy pieczemy ciasto, oczywiście ze zdrowych produktów, zastępując cukier zdrowymi odpowiednikami, zaś w pozostałe dni jemy suszone i świeże owoce.
Nie da się dzieci zmusić do jedzenia warzyw, może to u nich spowodować jedynie strach i dyskomfort, ale jeśli ich jedzenie będzie zdrowe, a zarazem kolorowe i atrakcyjnie podane, nie będą się czuły pokrzywdzone. Słowo dieta zawsze budzi stres i poczucie, że musimy sobie czegoś odmawiać, natomiast zdrowe odżywianie to przede wszystkim bardzo zróżnicowane posiłki, pełne przypraw, kolorów i zapachów.
Temat numeru to 100% natural – czy uważa Pani, że faktycznie jesteśmy w stanie żyć w całkowicie naturalnie?
Nie, gdyż mieszkamy w betonowych dżunglach, obcujemy z zanieczyszczonym środowiskiem. Oczywiście możemy zmienić np. sposób ogrzewania domu na bardziej ekologiczny, ale nie mamy często wpływu na naszych sąsiadów. Gdzie się nie obejrzymy, to pozornie pomocne rozwiązania szkodzą nam. Najlepszym przykładem są fast foody, które sprzedają żywność przetworzoną, bardzo tanią i wszędzie dostępną. Żyjemy w czasach, w których ludzie są otyli i niedożywieni jednocześnie, bo w swym pożywieniu mają mało minerałów, witamin, bardzo dużo cukru… Coraz więcej osób ma alergie, nietolerancje pokarmowe czy np. atopowe zapalenie skóry. Żeby żyć w stu procentach naturalnie, musielibyśmy chyba wyprowadzić się na bezludną wyspę.
Mimo tych trudności powstaje dużo ciekawych inicjatyw, których celem jest samowystarczalność. Budowane są małe społeczności, a następnie osady z ekologicznych materiałów, przy nich stawiane są ogródki, gdzie członkowie wspólnoty uprawiają warzywa, posiadają również małe elektrownie wiatrowe. Można zatem żyć gdzieś na skraju pola czy lasu i być samowystarczalnym. I chociaż nie jest to jeszcze zbyt powszechne, to takie działania pokazują, że można czasami zwolnić i żyć w alternatywny sposób, w 100% naturalnie. Jest to jednak duże wyzwanie, na co nie każdy musi mieć ochotę.
Warto się przyjrzeć, czego nasz organizm nie toleruje, a co mu pomaga, warto uprawiać sport, czytać etykiety, przyglądać się temu, co jemy. Słowem: zrobić sobie taki detoks. Warto przejąć odpowiedzialność za swoje zdrowie, za zdrowie przyszłych pokoleń i otaczające nas środowisko. Takie etyczne postępowanie zgodne z naturą jest naszą powinnością.
RENI JUSIS
Wokalista i autorka tekstów oraz muzyki, producentka muzyczna. Urodzona 29 marca 1974 roku w Koninie. Swój dyplom obroniła na Wydziale Dyrygentury Chóralnej, Edukacji Muzycznej i Muzyki Kościelnej Akademii Muzycznej w Poznaniu. W kwietniu tego roku pojawił się siódmy album artystki, zatytułowany BANG!, z którego pochodzą m.in. single: Bejbi Siter i Zombi świat. Wokalistka właśnie wyrusza w trasę koncertową promującą nową płytę. Artystka wydała również książkę wspólnie z Magdą Targosz, Poradnik dla zielonych rodziców, i jest znana z propagowania zdrowego trybu życia.
DOMINIKA JANIAK
Świeża studentka WSB w Poznaniu. Odrywając się od rzeczywistości, zmierza w stronę teatru. Chodząc z głową w chmurach, namiętnie słucha muzyki, jednocześnie analizując relacje międzyludzkie. Ze skłonnościami do zakupoholizmu i pracoholizmu. W nielicznych wolnych chwilach obmyśla plan przyszłych podróży. Jesiennymi wieczorami z kubkiem gorącej herbaty, w towarzystwie dobrego filmu robi szaliki.
KAJETAN VON KAZANOWSKI
Absolwent projektowania ubioru, spędzający wolne chwile rysując przy komputerze. Pieprzony esteta, zachwycający się każdym odstępstwem od normy, oraz fanatyk muzyki, wydający ostatni grosz na kolejną płytę.