Romans subkultury klubowej z używkami to zgrana historia. Muzyka rozwija się z narkotykami. Bez euforycznego działania molly nie byłoby rave’u. House’owe kluby wypełniało ekstatyczne odurzenie empatogenami i entaktogenami. Jungle? Stymulanty. PCP? LSD? Psytrance. Ketamina? Techno.