Nigdy nie planowałam, że będę ratować chore i zaniedbane rośliny. Zaczęło się to zupełnym przypadkiem, ale już od pierwszego pacjenta, fikusa benjaminka o trzech listkach, sprawy potoczyły się bardzo szybko. Najpierw w gronie moich znajomych, potem w coraz szerzej zataczających się kręgach – stałam się lekarką od roślin.