Jestem cholernie uparta. Tak bardzo uparta, że wlazłam na wielka górę tylko dlatego, że chciałam stanąć na dachu mojego ukochanego kontynentu.
Należę do grupy tych szczęśliwców, których pracą jest podróżowanie. Mam selfie ze szczytu wieżowca w Nowym Jorku, z czubka wulkanu na Kanarach, jak surfuję w RPA, z kobietą z plemienia Himba w Namibii albo jak skaczę na najwyższym bungee na świecie.