Niełatwo wytłumaczyć nudę na podstawie kina. Nudnym filmem byłby taki, który nas po prostu nie interesuje, nie wciąga, nie wzbudza naszego zaangażowania, trudno jednak zbudować jednolitą kategorię tego rodzaju, ponieważ poczucie znudzenia jest subiektywne.
Trudno odseparować się od sentymentalnych wycieczek w głąb krainy dzieciństwa. Dla części archeologów nostalgii „dawniej”, które „było lepsze”, przypada na lata 90., pozostali kopią jeszcze głębiej, odkrywając fragmenty PRL-owskiej rzeczywistości i tworząc z nich obiekty kultu.
To nie jest tekst o millenialsach. Urodziłam się w 1990 roku, nazywajcie moje pokolenie wedle życzenia – nie chcę się z nikim kłócić. Ma być o wielkim żarciu, ale określenia foodie też nie lubię, bo za jedzeniem przepadają prawie wszyscy, więc co to w ogóle znaczy. Najlepiej po prostu pamiętać, że Joey doesn’t share food!