– A może by tak to wszystko pieprznąć i wyjechać w Bieszczady? Wszyscy? Cały korpoświat w te cudowne Bieszczady? Niby po jaką cholerę? Zaciągną tam wszystkie swoje stresy i frustracje. Będą żyli w ten sam nerwowy sposób, co w mieście – z laptopem na stole i smartfonem przy uchu, będą prowadzić swoje bieszczadzkie home office.
W Sylwestra fabrycznie nowe samochody w salonach sprzedaży straciły na wartości od dwóch do ponad dwudziestu tysięcy złotych – tylko dlatego, że są zeszłoroczne, czyli już stare. Opętała nas mania nowości. Wszystko musi być innowacją albo pochodzić z najnowszej kolekcji.
Zapewne większość panów asekuracyjnie udzieli negatywnej odpowiedzi na to pytanie. Ale jeśli zadamy je biegaczom, tak chętnie paraliżującym miasta podczas biegów ulicznych, odpowiedź może nie być już taka oczywista.