Pod koniec XX wieku humanistyka zwróciła się ku rzeczom. Nic w tym dziwnego – nadprodukcja przedmiotów, a w konsekwencji śmieci, jest podstawowym wyznacznikiem kultury konsumpcjonizmu. Rzeczy wymyślamy, marzymy o nich, kupujemy je, wyrzucamy, niszczymy, generujemy nowe i tak w kółko.
Wyobraź sobie, że jest letni wieczór. Wychodzisz ogrzać się w promieniach zachodzącego słońca. W sierpniu o zachodzie niebo jest spektakularnie piękne – płomienne i różowe zarazem, tak jakby szykowało się nie do snu, lecz do życia.
Różnie ją nazywają: acedią, melancholią, spleenem, czasem lenistwem. Choć najczęściej wszystkie te pojęcia lądują w jednym worku z napisem „nuda”. Bo nuda to trochę persona non grata, a trochę cały świat wrażeń, które przebijają się przez rzeczywistość i przypominają nam o skończoności. Naszej własnej skończoności.
Czego możemy dowiedzieć się o sobie, oglądając czeskie bajki animowane? Co mówią nam o kraju, w którym powstały, i o kulturze, którą komentują? Choć przeznaczone głównie dla dzieci i emitowane w porze wieczorynki, zdobyły popularność na całym świecie, także – a może zwłaszcza – wśród dorosłych.
Zdarza się, że są nazywani drugimi dyrygentami w orkiestrze. Liczą takty, kontrolują tempo gry i nie jeden, a kilkadziesiąt instrumentów. Perkusiści, bo o nich mowa, sprawiają, że utwór muzyczny staje się pełnym i rezonującym obrazem, przyprawiają go dozą tragizmu i szczyptą melancholii.
Cała nasza rzeczywistość jest tekstowa: filmy i fotografie, które oglądamy, książki, które czytamy, architektura, którą codziennie mijamy. Miejsca i rzeczy są dialogiczne, rozmawiają z nami i wymagają odpowiedzi. Trwają pomimo nas i dzięki nam, są tu i teraz, a jednocześnie mówią o swojej przeszłości i historii.
Do celu pozostały już tylko trzy godziny. Pociąg mija Ostravę-Svinov i kieruje się na południe, a jakieś nieokreślone ciepło, którego źródła nie potrafię zidentyfikować, rozlewa się na wszystkie moje myśli. Jak się później okaże, będzie mi ono towarzyszyło z każdym kolejnym powrotem do Czech – małego kraju wielkiego piękna.